Lubie patrzeć wstecz i widzieć, że czas został wykorzystany maksymalnie, że to co sobie wyrysowałam na kartce, czy częściowo pokazała Wam w liście 47 rzeczy do zrobienia tej wiosny -zostało zrealizowane z całkiem niezłym efektem. Nie wiem jak niektórzy to robią, że idą przez życie bez planu ja nie umiem, nawet przyjemności muszę zaplanować. I pewnie dlatego udaje się je zrealizować. Zapraszam Was na jedną z Waszych ulubionych serii (niegdyś last month teraz- co dobrego w.. -kwietniu i maju. Gotowi na porcje prostych radości i inspiracji?
Na przełomie kwietnia i maja byłam, w podróży i nie ukrywam to wydarzenie zdominowało ostatnie dwa miesiące. Ale z podróżami u mnie jest tak, że jak wiecie cieszy mnie wszystko również całe to około podróżnicze szaleństwo. Planowanie, pakowanie cieszenie sie (na zapas) domem i Warszawą przed, sama podróż, spisywanie relacji na bieżąco jak i powrót, poprawianie relacji, pisanie postów mini przewodników i na nowo cieszę się domem, Warszawą, rodziną, codziennym rytmem. I ten caly cykl jest genialny.
Mogę więc powiedzieć z czystym sumieniem, że w kwietniu i maju cieszyłam się szaleńczo wiosną. Oddajac się bez końca nocnym spacerom, spotkanią ze znajomymi i cieszeniu życiem do czego zalicza się pochłanianie owoców na balkonie czytając Jo Nesbo. 🙂 I udoskonalanie naszego mieszkania.
PODRÓŻ
O moich podróżniczych refleksjach i pierwszych wrażeniach pisałam tu: 10 refleksji o Nowy Jork link, a tu o Kubie link. Aktualnie systematycznie dodaje posty związane z odwiedzonymi miejscami więc powoli zbierze się tu odpowiedź na wszystkie Wasze pytania. Jak zorganizować taką podróż? ile to kosztuje, co zobaczyc, I czy jest bezpiecznie. Pisałam Wam również, że jadę w podróż sama. ( Dlaczego czasem warto podróżować w pojedynkę?) tu post i dziś mogę Wam potwierdzić jeszcze raz to co napisałam przed wyjazdem podróż uczy samodzielności, radości z własnych mocy. Samoświadomości i dodaje pewności siebie. Co jeśli nie samotna podróż ma dodać Ci poczucia, że możesz wszystko? A możesz!
MISZKANIE
Pisałam Wam jakiś czas temu (link eklektyzm) że nie zgadzam się w życiu na kompromisy i tymczasowości. Życie dzieje się tu i teraz i chce żeby było najlepsze z możliwych w tym momencie. Znacie moja życiową dewize – collect memories not things, ale czasem za sprawą drobnych przedmiotów, można podrasować codzienność.
Fakt nie posiadania własnościowego mieszkania nie zwalnia mnie z obowiązku dbania o przestrzeń, w której żyje. Czasem ta chwila potrafi trwać latami, a ja chcę zachować te najlepsze lata w pamięci jako piękne. A takie detale, jak oprawiony ukochany plakat, poduszka z podróży czy zastawa z targu staroci podkreślają momenty i zaznaczają codzienność.
W kwietniu i maju tym tropem idąc nieźle poradziłam sobie z listą planów doszlifowania mieszkania.
- Przede pomalowalam sama sypialnie i przedpokój. I nie powiem, żebym po 12 godzinach pracy uważała, że to ekstra. Ale gdy zmęczenie minęło satysfakcja pozostała! (możecie mnie zobaczyć na storys) link.
- Powiesilam niektóre plakaty na ścianie, już prawie skończyłam moja galerie zdjęć. Podzielę się efektem jak skończę.
- Wyniosłam krzesła do piwnicy (a wiecie jak bardzo boję się piwnicy.) Z majowych mieszkaniowych sukcesów, znalazłam ratanowy fotel, który marzył mi się od lat i człowieka z olx który zgodził mi się go wysłać, ale to już czerwcowy sukces.
Aktualnie najchętniej leżę zwinięta w kulkę przy otwartym balkonie sączę matchę i czytam Jo Nesbo…
To zdecydowanie nie był sezon serialowy. Przy mechanicznych czynnościach zdołałam przyswoić dwa sezony. Ostatni sezon Grace’s i Frank, o których Wam pisałam tu oraz The Rain, drugi sezon serialu o którym pisałam tu . I jeden i drugi w porządku, ale nie są to powalające produkcję.
KSIĄŻKI
Może nie był to serialowy okres, ale był totalnie książkowy. Przeczytałam w kwietniu rekordową ilość książek ! Szczerze nie pamiętam od czasów liceum takiego wyniku. Głównie były to książki o Ameryce i Nowym Jorku, czytane przed podróżą, w trakcie i po.
O książkach o Nowym Jorku już nagrałam Wam VLOGA.
Link do vloga
Wśród czytanek pojawiła się też Kuba, niezły przewodnik z Bezdrozy i ciekawa reporterska pozycja Królowa Karaibow.
Ostatni okres należy jednak przede wszystkim do Jo Nesbo, podczas podróży połknęłam jego 5 kryminałów (Pierwszy śnieg!!) a w domu kolejne dwa (Pancerne serce!). Jednym słowem Jo Nesbo trzyma mnie mocno!
KINO
Początek maja to zawsze gorący okres ze względu na coroczny festiwal filmów dokumentalnych Doks Again Gravity. Co mam powiedzieć? To już czwarty rok z rzędu gdy dostaje małpiego rozumu i walczę o miejsca na seans najlepszych tytułów. Jest duży problem, filmów jest ogrom, a ich tematyka w dużej mierze pokrywa się z wszystkim co mnie interesuje: socjologia, feminizm, konsumpcjonizm ale też architektura i wschód. Tematów jest o wiele więcej, nie brakuje filmów poświęconych artystom, biografiom, miastom, wojnie, polityce. Tak naprawdę najsensowniej byłoby wziąć urlop i spędzić 10 dni w kinie (z notatnikiem na kolanach).
Co udało mi się z obaczyc? Dwa mocne filmy o Architekturze Przyszlosci i ISIS jutra, o najmłodszych członkach ugrupowania terrorystycznego. Bardzo mocny dokument.
Strasznie chciałam zobaczyć kilka innych tytulow: Yve Saint Laurent – ostatni pokaż. Kobro/Strawinski opowieść fantastyczna,Eisenberg, każdy może być artystą, Warszawa miasto podzielone, Antropocen epoka człowieka, Wolna miłość, Nienawidzę Nowego Jorku, Erasmus obywatele Europy, Duch Bauhausu, Sztuka zbierania. Arabowie zachodu, Co zrobisz kiedy świat stanie w ogniu? Andreas, ja i jego 23 kobiety, Swiatkowie Putina, Penisokracja, Symfonia fabryki Ursus, Nowy Jork na piechotę i wiele innych mam nadzieję choć część zobaczyć na późniejszych seansach, może uda mi się je dorwać gdzieś indziej, ale z tymi produkcjami nie tak łatwo.
W lecie w kinie mamy trochę sezon ogórkowy, ale Tolkien jest tą pozycją, którą warto zobaczyć. Poszłam tam ze ściśniętym żołądekiem czy nie zniszczą historii Mistrza, ale spokojnie nie dzieje się mu krzywda, nawet osoby, które świetnie znają biografię JRR Tolkiena, nie wyjdą zniesmaczone. Po seansie do 3 nad ranem czytałam biografię, a później listy Tolkiena by wrócić do jego świata.
WARSZAWA Gdzie ZJEŚĆ?
Do jedzenia mam podejście racjonalne – w weekend nie gotuję, ale za to (jeśli jesteśmy w Warszawie) sprawdzamy nowe miejsca, to zarówno relaks jak i stymulacja dla naszych nienażartych osobowości, wiecznie pragnących nowych odkryć.
Gdzie nas to zaprowadziło? A no skończyliśmy listę Koreańskich knajp w Warszawie, tym sposobem niedługo opublikuje wam mój rankich miejsc z tej części świata.
Z okazji urodzin zostałam zabrania do Vegan Sushi i byłam zachwycona. Post o tym tu.
A także, odkryliśmy Uzbecka kuchnie, do której jeszcze wrócę a później Wam dokładnie opiszę.
WARSZAWSKA CODZIENNOŚĆ
Kwiecień to już lato! A przynajmniej czas idealnych temperatur. Bez końca wieczorami spacerowalismy po ukochanym mieście. Odwiedzając stare miejsca i szukając nowych. Były hulajnogi, hala gwardii, najlepsze lody i nowe spacer po Pradze i noc Ederlezi z Warsaw Balkan Madnes. Wspaniała genialna impreza z klimatem!!
Z uporem maniaka każdą wolną chwilę starałam się spędzić na odkrywaniu nowych warszawskich miejsc.
MOJA 30stka
W maju miałam urodziny i przeżyłam je dzielnie. 🙂 bez wyrzutów. Przeżyłam szczęśliwa, pewna siebie, zadowolona i zdystansować.
Przeczytałam sobie rano napisanego wcześniej posta o ponad trzydziestu rzeczach, z których jestem dumna i pijąc czarną fusiarę o 6 rano pomyślałam sobie fajna z ciebie Babka Jess. 🙂 tak jeszcze nigdy nie było, więc tym bardziej jestem z siebie dumna! Takiego podejścia Wam życzę.
TU ZNAJDZIECIE LINK DO POSTA 30 RZECZY Z KTORYCH JESTEM DUMNA
Konferencje Blogerskie
Kwiecień i maj to wysyp konferencji i pretekst by odwiedzić inne piękne miasta. Nordic Talking i wizyta w Gdynii była pięknym początkiem wiosny, chwilę na klifie Orłowskim i prelekcje skandynawskich blogerów, z którymi znamy się z sieci, a teraz też i realu to piękne przeżycie. Jedna sala przepełniona miłośnikami północy i wreszcie nie musisz tłumaczyć skąd ta fascynacja 🙂
Wyuczona umiejętność by przede wszystkim słuchać siebie, kazała mi zrezygnacja z Poznań Conference mimo, że to moja ulubiona branżowa impreza dla influencerów, merytoryczna i spójna. Czerwiec zaś rozpoczął się impreza na See Bloggers i powrotem do Łodzi, którą tak sobie cenię. To fascynujące móc oglądać świat blogosfery, instagram i youtuba z dwóch stron od strony twórców i marek oraz agencji marketingowej. To daje ogląd na całość, ale potrafi doprowadzić do bólu głowy i rozdwojenia jaźni 🙂 i tak mam z tego frajdę.
A jak Wasze ostatnie dwa miesiące?
Co dobrego u Was?
Uściski Jess:*
This post has already been read 2284 times!