Jak obiecałam poprzednio, udało mi się wrócić do podsumowań comiesięcznych mam nadzieje, utrzyma się ta dobra passa. Sierpień był cudny i można by nim obdzielić kilka innych miesiecy dobrocią, którą mnie obdarzył. Było tak jak lubię wiele procent życia w życiu. Podróże, przyjaciele, lato w Warszawie, świetne książki, nowe miejscówki. Nie przedłużając zapraszam Was na sierpień w moim obiektywie. Jestem pewna, że znajdziecie trochę inspiracji dla siebie.
Podróże.
Sierpień pod tym wzgledem był doskonały, mimo, że nie było szans na letni festiwal, przynajmniej żaden z tych, które regularnie odwiedzam, udało nam się zrealizować inne plany, bez których ciężko byłoby uznać nasze lato za kompletne.
Koniec lipca i początek sierpnia przywitałam w Niemczech i w Czechach. Tyle dobrego jedzenia i dobrej energii! Mam w notatniku wiele wpisów, które czekają na publikacje we wrzesniu, jak plan na Bohemian Swiss, Szwajcaria Saksoniska co zobaczyć? Oraz co zjeść w Czechach? Jadłam tu aż myślałam, ze pęknę osłaniając się kilometrami, które robiliśmy na malowniczych szlakach, jednego z najpiękniejszych miejsc jakim jest Szwajcaria Czeska i Saksońska. Saksonia, ma wiele do zaoferowania, Drezno, które z każdą kolejną wizytą wydaje się ciekawsze. Zamek Stolpen (gdzie więziona była Hrabina Cosel!) tak w końcu go odwiedziłam! Obowiazkowy przystanek w Berlinie (o którym Wam pisałam ostatnio link: Idealny dzień w Berlinie, Tempelhof miejsce, które trzeba odwiedzić.
A także, wspaniałe blokowiska Berlina! Nareszcie udało mi się spełnić to od lat odkladane marzenie. Groupius Stad, blokowisko, na którym mieszkała Christina F. Ta Christa F! Autorka autobiografi My dzieci z dworca Zoo.
Oczywiście przed przyjazdem tu, poszla w ruch książka Groupiusa o jego idei.
Zobaczyłam też Martzan, kolejny nie do końca udany eksperyment osiedlowy, ale fascynujacy.
Najpiekniejszym dniem był bez wątpienia ten, który odbyliśmy pływając po Łabie i chodząc szlakiem Davida Caspara Fredrich, opiszę go niebawem. To obowiązkowo miejsce warte powtórzenia. Chciałabym tu wrócić kiedyś i przejść wszystkie pozostałe szlaki malarskie! Było niezwykle pięknie!
Naszą podróż zakończyliśmy w polskich górach stołowych, w wielkiej ulewie przemierzając labirynt błednych skał. Franky był bardzo dzielny! Pamietajcie nie ma złej pogody, są tylko źle ubrania!
Kolejny weekend to wizyta wyczekiwanego gościa, mojej przyjaciółki, którą przeważnie widzicie na moich relacjach z Wiednia. To był weekend z gatunku epickich, gdy wieczorna pogawedka przeciąga się do późnych godzin nocnych zatracając się zupełnie w czasie. A późne śniadanie kończy późnym obiadem. Mimo, że chodziło o to by poprostu pobyć z sobą udało nam się odwiedzić hipsterskie miejsca Warszawy, Lunapark, Centrum Nowej Pragi, a nawet zjeść beze z widokiem na Warszawę z tarasu na Pałacu Kultury! Nie zabrakło też miejsca na vege jedzenie. Bezapelacyjnie czekam na kolejną wizytę mojej ukochanej towarzyszki i powtórkę tego lenistwa. A Was zachęcam do wrzucenia czasem na luz i poprostu oddaniu się przeżywania chwil z bliskimi.
Gdańsk i półwysep to od lat punkt obowiazkowy naszego lata, jestem taka wdzieczna, że mimo wszystko w tym roku się udało, a my mogliśmy spędzić czas z bliskimi w Gdańsku i pochillowac tym razem w Kóznicy! Franky definitywnie nie rozumie o co chodzi w kąpielach morskich. O tym Co robić w Stoczni Gdańsk przeczytacie tu.
Ostatni weekend sierpnia spędziliśmy, na od lat odkładanym wyjeździe na Podlasie. Kto czyta moje listy 47 rzeczy, które zrobię … Może policzyć ile razy ten punkt znalazł się na liście (podobnie jak Bielany). Udało się. I wiem, że teraz ten punkt będzie wracał, jako ponowne odkrywanie Podlasia, bo ten region totalnie mnie oczarowało. W tym tygodniu na blogu pojawi sie post z Gotowym Planem na weekend na Podlasiu. Spisywałam wszystko na gorąco więc nie zabraknie w nim mięsa! Adresy, ceny, miejsca, historia. Tu przeczytacie pierwszy post z Podlasia
Jeden weekend spędziłam bez wyrzutów na pisaniu, oddając się w zupełności, temu co kocham. Posuwając do przodu znacząco przewodnik śladem Harrego Pottera po Wielkiej Brytanii do przodu i przygotowując się do wyjazdu do Uk, ktory jak wiecie z moich wrześniowych stories zrealizowałam. Ale o tym w wrześniowym podsumowaniu.
Pisanie i praca nad przewodnikiem.
Skończyliśmy pracę nad stroną! Na, której będziecie mogli kupić przewodniki i jestem z niej bardzo zadowolona! Przewodnik w sierpniu był w procesie składania i szczerze przyznam myślałam, że pójdzie latwiej i szybciej, jednak 289 stron to masa pracy wymagajacej dużego zaangazowania z każdej z zaangażowanych stron, skład, grafiki, czcionki, kolorystyka. To wszystko co musiałyśmy wypracować w pierwszym wspólnym projekcie z PaperCut, agencją, która odpowiada za wizualną stronę mojego ebooka, o której szerzej opowiem w innym poście, bowiem chciałabym, żebyście poznali lepiej proces powstawania książki w selfpublishingu.
Jaki jest status? Kończę wybierać zdjecia i je obrabiać, dziewczyny z PaperCut, kończą poprawki i okładkę, czeka nas ostatnia redakcja i wierzę, że przed końcem września ruszymy ze sprzedażą.
W ramach podróży literackim tropem jak wiecie pojawiłam się w TV i i opowialam o tym, że wbrew pozorą wcale nie jest to takie latwe, by przemierzać świat śladem swoich ulubionych postaci i nie ma tu drogi na skróty (będzie jak dostaniecie moj przewodnik:)). Ale to co ja robie jest pracą na źródłach i researchu w internecie, który zabiera mase czasu i w wielu przypafkach jest bzdurą, którą trzeba sprawdzić samodzielnie i znaleźć odpowiednie miejsca.
Książki i filmy.
Ponieważ dużo pisałam nie miałam czasu na filmy i seriale, ale gdy tylko otworzyli kina pobiegliśmy na film do Multikina by oglądać bajeczne toskańskie obrazy ( Made in Italy) z Liam Neesen w nietypowej dla niego roli, ojca, malarza (uwaga spoiler – nikogo tym razem nie ratuje). To sielski miły film, może nieco kalka z innych tego typu produkcji, ale kto o to dba, jesli pozostawia nas z milym ciepłem na sercu?
Arab Blues
Arabs Blues, randka z samą sobą w Kinie Muranów. Dużo szczęścia dobrych wibracji. Wizyta w kinie i nocny spacer do domu z głową pełną refleksji i błogie szczęście przemierzając kochaną Warszawę pachnącą rozgrzanym asfaltem, o który odbija się dźwięk moich obsasów. Za takie wieczory kocham lato w mieście.
Książki i audiobooki
Książki, czytały się same, przez legimi i opcje audiobookuow, kilka zaczęłam i nie skończyłam, ale i tak warte są wspomnienia (skończę je przy kolejnych odtwórczych czynnosciach).
Trzeci Klucz, Jo Nesbo
To wielkie rozczarowanie. Chociaż i nieco pocieszenie, dla wszystkich surowych dla siebie. Wam też może coś nie wyjsc, jeśli sam mistrz kryminałów w cyklu o Harrym Hole, wybitny Jo Nesbo, popełnił taki kryminal. Jaki? Poprawny, ale męczący i nie wciagajacy, zagmatwany, ale bez skladu i wiekszego sensu, na tyle wkurzajacy, że blagalam by się juz skończył. A przypominam ja Jo Nesbo oszczędzam na specialne okazje i gllryfikuje. Moim zdaniem najsłabsza z cyklu. Opiszę Wam kiedyś jak moim zdaniem czytać Jo Nesbo i Harrego Hole by sie w nim zakochać.
To bylo bardzo dobre. To reportaż autobiograficzny, wydany przez wydawnictwo czarne, który opowiada o trudach życia najbiedniejszych w klasie robotniczej. O koszmarze kapitalistycznego systemu i szklanym suficie przez, który tak ciezko się przedzeć. Ta pozycja powinna byc obowiązkową lekturą dla wszystkich zagorzałych miłośników kapitalizmu, może pokazać Wam jak ten system blokuje najbiedniejszych i czemu wsparcie socjialne jedt tak ważne dla najbiedniejszych.
Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak, Anna Kamińska
Jakie to bylo miłe i urocze, kto jeszcze tego nie wiem uprzedzę kocham wszystko co dotyczy rodziny Kossaków (jednak lini od Wojciecha z wyłączeniem Jerzego). Nie darze sympatią Zofii Kossak Szczuckiej, mimo, że popełniłam o niej papierową publikację (to mi uświadomiło, by nigdy więcej nie pisać o bohaterach, z którymi się nie utożsamiam). Napisałam również o Modzie na Kossakówce, ten tekst możecie przeczytać, równiez w wersji paapierowej. Bardzo szerokie socjologiczne rozwiniecie tego tematu mialo miec miejsce w moim doktoracie, do ktorego nie doszło. Wracając jedna do Kossaków, o córkach Jerzego wiedziałam trochę, ale niechęć Magdy Samozwaniec i Pawlikowskiej do Jerzego i jego dzieci, szczególnie Glorii kazała mi zignorować ten temat i sama nabrałam do tej linii Kossaków niechęci. Simona jest jednak inna niz Ewa i Gloria, ją dam sie lubić, zresztą uwielbiała Lilkę! Polecam tą książkę każdemu, kto szuka swojej drogi, kto lubi historię o ekscentrykach, kto kocha biografię i potrzebuje inspiracji by żyć po swojemu. Simona dostarczy Wam ich pod dostatkiem. Mam w planie sięgnąć po tej książce zarowno po inne pozycje autorki o Białowieży, jak i po ksiazki samej Simony.
Bazujac na poleceniach niezwodnej Diany, Bardziej Lubię Ksiazki niż ludzi, sięgnęłam po tą milutką powieść. Jestem w połowie, slucha sie przyjemnie. Nie powiem, żeby mnue porwala szczegolnie, ale jest relaksująca. Poprostu milutka.
Czym żyłam w sierpniu?
Nakręcało mnie codzienne poranne wstawanie, pisanie o Anglii, praca nad przewodnikiem i weekendy, w których robiłam zupelnie nie związane z tematem rzeczy. Wieczorne spacery po Warszawskich skwerach i wpatrywanie się w uliczny ruch z balkonu. Tak zapamietam ten wspanialy sierpień.
W pracy natomiast mialam okazję koordynować z perspektywy influencerskiej duzy fajny projekt, ktory sprawił mi sporo frajdy. Otwarcie Primarku w Galerii Mlociny i maca super tiktokerow, ktorych mogłam poznać dzieki projektowi, no i impreza na zamknieta, preopening. Fajnie było 🙂
POSTY NA BLOGU W SIERPNIU:
Sprawdźcie czy nie umknął Wam, któryś z moich sierpniowych tekstów. pojawiło ich się w sierpniu aż 12 !
Afrykańskie motywy w ubraniach. Jak je łączyć w codziennych stylizacjach.
Co robić na Podlasiu? 10 atrakcji Podlasia, od których trzeba zacząć.
Co robić w Stoczni Gdańsk? 6 powodów by odwiedzić Stocznie w Gdańsku
Sukienka Kimono jak nosić? Dwa sprawdzone sposoby.
Nowe Hipsterskie miejsce w Warszawie: Praga Centrum
Co dobrego w czerwcu i lipcu. Najlepsze momenty.
Wizyta w pytaniu na śniadanie – rozmowa o podróżach literackim i filmowym szlakiem
Wejść w świat modernistycznej utopii – wizyta na paryskich blokowiskach, kolejne spełnione marzenie.
Berlin Alternatywnie: Tempelhof, miejsce, które cieszy!
Berlin Alternatywnie w jeden dzień. Przepis na dzień idealny. Moje ulubione miejsca w tym mieście.
This post has already been read 2197 times!