Gdyby ktoś mi powiedział: masz jeden dodatkowy dzień, zrób z nim co chcesz, jeden warunek bądź szczęśliwa i nie myśl o nadrabianiu zaległości, żadnej pracy (nawet pisania) . Poprosiłabym o teleportacje do Berlina i tu na Kreuzbergu, Neukolnie i w kilku innych miejscach rozkoszowałabym się życiem zapominając o świecie. Przeżyjcie dziś ze mną taki jeden doskonały dzień. We wszystkich moich ukochanych miejscach, do których wracam od lat. Berlin to bezapelacyjnie moje miejsce na ziemi. Gotowi?
Obudź się na Kreuzbergu, jest tu wiele hosteli i mieszkań z ARBNB, gdy podróżowałam z grupą lub sama często spałam w hostelu 36room, lubię ich i za atmosferę i idealną lokalizację, dobry internet i miłą część wspólną.
Jedno jest ważne, zatrzymaj się niedaleko Winerstrasse i Oranienstrase, by zjeść tu śniadanie w moim ulubionym miejscu Vegan Regular ( przy Wienerstrasse, zaraz nieopodal Straży pożarnej, mimo, że działają od lat nie ma ich na google maps). Zimą, jesienią, latem czy wiosną zawsze można tu wpaść i jeśli tylko na zewnątrz nie ma ulewy stulecia, zjeść epickiego bigla (za 3,5 euro) i wypić pyszną kawę. Jedno jest minusem – płatność tylko gotówką.
Co zjeść ? Bajgla z camembertem figami, miodem, musztardą. Cudo!
Siedź tak i rozkoszuj się widokiem na kamienice przy Wienerstrasse. A gdy już dopijesz kawę, weź sobie lody (polecam pistacjowe) i rusz na spacer Oranienstrasse. Podziwiaj wlepy, street art i sklepiki z ubraniami. To kwintesencja Berlina. Gdybym kiedyś miała w nim zamieszkać chciałabym w tej okolicy.
Czekają tu na Ciebie dwie z ważniejszych prac street artowych w tym mieście i uznawanych na świecie. Roa i jego martwe zwierzęta oraz Astronauta Victora Asha. Nie pomińcie ich. O najważniejszych dziełach Street artowych w Berlinie pisałam w tym poście , równie ważne podczas spaceru po Berlinie, szczególnie Kreuzbergu i Neukolnie czy Treptown są wlepy, które nie raz mają genialne przesłanie, lub… bardziej żartobliwe, jak chociażby te przedstawiające Little Lucy autorstwa El Bocho, o którym pisałam szerzej tu.
Spacerując obowiązkowo zajrzyjcie do opuszczonego, dawnego szpitala przerobionego na galerię sztuki. Zaglądajcie do sal, podziwiajcie wnętrza i nie zapomnijcie napić się piwa lub kawy w lokalnej restauracji i kawiarni z stylowym ogrodem na tyłach obiektu ( 3 sisters), już z okien zobaczycie sporej wielkości skłot, jeśli planujecie go odwiedzić pamiętajcie proszę o szacunku dla mieszkających tu osób, to ich sposób na życie, niech nie czują się jak osobnicy w rezerwacie fotografowani przez najazd turystów, jeśli więc wparujecie tu z aparatem na szyi może być nieprzyjemnie, jeśli jednak wejdziecie się przywitać odkryjecie czar komuny i hipisowski klimat. Ta zasada panuje w każdym z słynnych i mniej popularnych Berlińskich squotów, które stanowią nierozerwalny element kultury tego miasta i kształtowania się jego współczesnej historii.
Kilka kroków dalej w stronę Szprewy i Muru Berlińskiego, tuż za Squotem nieopodal Koppernikenstrasse, znajduje się wyjątkowe miejsce, dom Turka i jego rodziny, który jako jedyny obiekt ulokowany był na granicy Berlina wschodniego i zachodniego. Do dziś własciciel domu mieszkań na trójkatnej posesji strzeżonej w czasach podziałów lepiej niż nie jedne prezydencki pałac, w obawie, ze dochodzi tu do przemytu. Jeśli będziecie mieć szczęście, właściciel wyjdzie do Was i z Wami porozmawia, to bardzo miły starszy Pan, dobrze jednak mieć z sobą kogoś, kto mówi po niemiecku.
Czas zawracać, kieruj się teraz nad kanał Landwehrkanal (adres Maybachufer 31, 12047 Berlin, Niemcy). Tu znajdziesz vintage meraker, znany pod nazwą : Nowkoelln Flowmarkt. To z Berlina pochodzi moja kolekcja biało niebieskich talerzy, kubeczków i filiżanek. Właściwie to miasto, w którym można robić tylko to – włóczyć się po targach ze starociami. Są wybitne! Ale to temat na osobny post. Jest ich bowiem tyle, ze o każdym z nich musze napisać przynajmniej kilka zdań. Niezbędny element doskonałego dnia to włóczenie się po straganach ze starociami.
Czas na lunch. Jest na to rada, wyjątkowe miejsce, które samo w sobie jest atrakcją. To oczywiście Markthalle Neun. Pełno tu stoisk z wegańskim jedzeniem. Ale tez bardziej tradycyjnym. Możecie tu tez zaopatrzyć się w coś na drogę (proponuje burek i airan). Następnie jedziemy, najpiękniej usytuowanym nadziemnym metrem lini U1 by przesiąść się i dotrzeć do kolejnego wyjątkowego miejsca.
To miejsce, jest legendą, Tempelhof. To radość sama w sobie. Ogródki działkowe Berlinczyków, będące częścią wspólną to więcej niż park, ale o tym wiecie z mojego posta o Tempelhof.
Beztroskie leżakowanie i bieganie po Tempelhof. To niezbędny element każdej wizyty. Spacer między uliczkami ogrodów, bieganie, spacery czy jazda na rolkach po płycie lotniska- to doświadczenie, którego trzeba skosztować choć raz w życiu.
Koniecznie wjedzcie tu od ulicy Oderstraße, od strony metra Leinestraße. Więcej o Tempelhof pisałam ostatnio tu.
Poleżeliście na kocu? Teraz czas na transformacje, spacer nad Sprewą, chillaut pod murem berlinskim. Leminada w YAAM (adres: An der Schillingbrücke 3, 10243 Berlin, Niemcy) i… Kolejna atrakcja, bez której nie można poczuć Berlina – Teufelsberg
O tym wyjątkowym miejscu, wzgórzu szpiegów napisałam długi post. Znajdziecie go tu – > wzgorze szpigow Teufelsberg
Wracajac z Treufelbergu zatrzymajcie się na szybko pod Olmipia Stadion i zobaczcie dzieło Le Corbusiera. Marsylia przeważnie jest nie po drodze, a tu w pełnej krasie czeka na Was Habitat. Stop pod Habitat le Corbusiera. Odkryłam, ze można wynająć mieszkanie w Habitat z AbNb juz jest na mojej liście planow.
I zachód słońca w Klunkerkranich . Jeśli kiedyś wezmę ślub (chociaż nic na to nie wskazuje- przypominam, rozwódka brzmi dumnie) tu chciałabym mieć imprezę. W sumie nie musi byc to ślub, moze być cokolwiek, nawet 35 urodziny. Jeśli miałabym wskazać jedną knajpę na świecie, która jest najwspanialsza, wiecie co by to było. Prawdopodobnie dlatego, jej Wam do tej pory nie pokazywałam, obiecuje, że następny raz sfotografuje ja z każdej strony i pokaże czemu uważam ją za najpiękniejszą. Jest bezkonkurencyjna…
Sama idea tego lokalu jest genialna.
Nic piękniejszego nie zobaczycie. Panorama miasta z dachu w Neukol to atrakcja sama w sobie, a niezobowiązujący klimat tego miejsca jest czymś czego trzeba doświadczyć.
Podobało Wam się? Mogłabym wymieniać bez końca. Berlin to miasto, w którym jestem najlepszą wersja siebie. Wybucha ze mnie kreatywność, nie opuszcza mnie błogie szczęście i ciągłę pragnienie eksploracji. ..
A tryb życia zen, z dominującą komunikacją metra i roweru, ogródkami wspólnymi i domem po brzegi wypełnionym tylko tym co najpotrzebniejsze zmontowanym z wystawek ulicznych i targów starosci. To miasto dziś ( bez względu na jego historię) ma zapach szczęścia. Latem jeszcze intensywniejszy. Od lat mam poczucie, że powinnyśmy dać sobie szansę 🙂 (ja i Berlin). Kto wie może kiedyś?
Więcej o Berlinie znajdziecie w wielu postach na blogu:
This post has already been read 5469 times!