Khmerska kuchnia totalnie mnie zaskoczyła. Nastawiliśmy się na kilka dni prawdziwych kulinarnych cierpień, sądząc po internetowych opiniach na temat kambodżańskiej kuchni. Na szczęście rzeczywistość okazała się zupełnie odmienna, a my zjedliśmy nieprzyzwoite ilości różnych dań by spróbować jak najwięcej i wiecie co ? Żadna z potraw nas nie rozczarowała! Jeśli więc zmierzacie w kierunku Kambodży, albo chcecie spróbować czegoś nowego to zapraszam na posta pełnego khmerskiej kuchni!
Zupy
W kuchni khmerskiej jest bardzo wiele zup! Co po pierwsze, w takim upalny klimacie mnie mocno zaskoczyło, ale i jako fankę zup bardzo ucieszyło! W wielu miejscach możemy wybrać czy chcemy jako wkładkę do zupy: rybę, krewetki, kurczaka, wołowinę, rzadziej wieprzowinę. Przede wszystkim królują zupy rybne i słodko kwaśne, bazujące na mleczku kokosowym.
Z zup wartych spróbowania, trzeba wspomnieć:
Siem Reap Soup – która jest zbliżona do Tom Yum, ale lepsza! To zupa z mleczkiem kokosowym i zielonymi bakłażanami, serwowana z krewetkami lub rybą. Genialna!
Dostępna jest też zupa Tom Yum w wielu wariantach, wyciągnięta do kuchni khmerskiej i serwowana w tradycyjnych miejscach podobnie jak inne tajskie dania.
Amok
To najslyniejsze danie kuchni khmerskiej, mocno aromatyczne i nieco cierpki od nadmiaru khmerskich przypraw. Nieco przypominało mi moje szoty z kurkumy w przedawkowanych ilościach przypraw. Mimo wszystko trzeba tego spróbować. Serwowany jest w misce lub kokosie z dodatkowym ryżem w miseczce obok. Podobnie jak inne dania wkładka do wyboru, my próbowaliśmy w wersji z krewetkami.
Ryba na milion sposobów.
Każde stoisko proponuje ryby. Najczęściej smażone podawane z ryżem, jako wkładki do niemal wszystkich dań czy też grillowane, w niektórych miejscach można również dostać krokodyla.
Smażony ryż i makaron
Jak w większości azjatyckich kuchni, wiele dań opiera się na bazie w postaci smażonego ryżu lub makaronu z przyprawami, olejem i warzywami, tutaj podobnie uliczne jedzenie podobne do tajskiego, w kilka chwil, smażony ryz, kiełki,jakaś sałatka, jajko sadzone sos słodko kwaśny i voil! Cena 1 – 1,5 dolara
Wpływy francuskie czyli żaba na stole
To śmieszne, ale pierwszy raz żabie udka próbowałam właśnie tu. I były genialne! Samo danie warte jest wspomnienia, bo były to grillowane zabie udka podawane na sosie imbirowy z tartego suszonego imbiru z warzywami. Genialne! Żabę można też dostać w wersji grillowanej na przydrożnych straganach. Nawet częściej niż kurczaka.
Wariacje mięsa z owocami.
Typowe w azjatyckich kuchniach mięso w sosie słodko kwaśnym znane z dostaw take away, tu przybiera nową formę- słonawo słodkie smaki przenikają się nawzajem w sosie mięsnym podawanym z warzywami i np. słodkim świeżym ananasem. Mięso do wyboru. Ja jestem mało mięsnym konsumentem, jeśli mogę rezygnuje z mięsa (z ryb nigdy!) ale wariant z owocami to jedyna rzecz, jaka może mnie przekonać.
Jedzenie uliczne/ street food
W każdym punkcie szczepień powiedzą Ci „jeśli chcesz być zdrowy, nie jedz ulicznego jedzenia” tylko po co w takim razie jechać do Azji? To cały fun!Największa przyjemność i cała zabawa! Nie wspominając o tym, że uliczne przysmaki są bajecznie tanie ok. 1-1.5 dolara za duży obiadowy pełny posiłek ze straganu.
Proste nieprzekombinowane dania.
Na ulicy najczęściej kupimy ekspresowe dania w postaci smazonego makaronu ( W kilku wariantach, żółty, biały, gruby, cienki, instant – czyli z zupek chińskich) z miksem warzyw ( sałata pekińska, kiełki i inne cuda) i sadzone jajko zmieszane z przyprawami i sosem slodko- kwaśno, lub raczek kwasno- ostrym. Każde z tych dań można wzbogacić o wkładkę- smażone mięso wołowe, wieprzowe, rybę lub krewetki. Cena ok. 1- 1,5 dolara
Grill.
Grillowane mięso z wszystkiego, nawet całe żaby rozłożone na płasko i grilowane, możemy spotkać wszędzie, przy drodze owoźnych straganach, restauracjach czy zwykłych knajpach.
Durian.
Oslawiony durian jest wszedzie. Jego sława pochodzi od legendarnego smrodu i słodkiego zapachu. Prawda jest taka, że historia ta jest mocno podkolorowana, ani smród nie jest oslabiajacy ani smak zniewalajacy. Od co trochę takie zwietrzałe mango.
Ekscentryczne przysmaki.
W Kambodży można spróbować również odrażających przekąsek, od których trzymałam się z daleka, ale być może ktoś z Was chciałby spróbować takiej egzotyki?
Smażone owady, skorpiony i pajaki
Sprzedawane na wszystkich turystycznych ulicach, często małe dzieci chodzą z taką tacką przywieszoną do szyi i sprzedają przysmaki. Mimo że ciekawość puchała mnie w tą stronę wstręt wziął nademną górę.
Przysmak – pieczone zarodki kurczaka
Na koniec muszę wspomnieć o podobno największym khmerskim przysmaku. Pieczonym lub grillowanym zarodki kurczaka. Chyba rozumiecie – że jak dla mnie to zbyt wiele ? Ale jeśli ktoś z Was miał odwagę dajcie znać w komentarzach.
Piwa.
Kambodża może poszczycić się dwoma własnymi wyrobami : Cambodia oraz Angor. Piwa z reguły są droższe niż posiłki.Cena za mała puszkę 1-2 dolary na ulicy.
To tyle z kambodżańskich uciech podniebnych, z moich obserwacji i wizyt w supermarkecie wynika, ze kompletnie nie opłacało się tu kupować żadnych pól-produktów do samodzielnego przygotowania, bowiem uliczne jedzenie było dwa czasem trzy razy tańsze, przynajmniej korzystając z ogólnodostępnych.
Jeśli o czymś zapomniałam dorzućcie w komentarzach! Lubicie orientalną kuchnie?
pozdrawiam ciepło
Jess
This post has already been read 12472 times!