Potrafię działać długo na pełnych obrotach, praca, pisanie bloga, spotkania z przyjaciółmi, poszukiwanie nowych atrakcji, planowanie kolejnych podróży, bałkańskie imprezy, kręcenie video i… kryzys! Na szczęście nauczyłam się w porę regenerować nim przyjdzie wypalenie, przez które będę się zbierać tygodniami (link do posta z ta historią) . To jak sobie radzić z wypaleniem to historia na odrębnego posta. Dziś skupiam się na jednym z najlepszych sposobów na regeneracje ( który u mnie sprawdza się w 100 procentach) Moim sposobem jest oglądanie serialu do samego końca, sezonami, w odosobnieniu. Gdy widze, ze zbliza się wyczerpanie, postanawiam, że w ten wieczór a najlepiej w ten cały weekend nie zrobie nic, spędzę go zupełnie sama, w mieszkaniu, nie oglądając innych ludzi, nie dzwoniąc do nikogo, nie zaglądając do social mediów, tylko leżąc i oglądając sezon za sezonem świetnego serialu. Nie zawszę jednak chały i żeby przykuć mnie do fotela potrzeba naprawdę dobrego kina. Chcecie wiedzieć dla, których seriali straciłam głowę ( oraz zobaczyć trochę mojego boho wnętrza?)? Zapraszam!
Nie ukrywam, że przede wszystkim cenie sobie historyczne filmy, uwielbiam piękne kostiumy i niezrównane krajobrazy, żeby przykuć mnie do ekranu potrzebuje również bohaterki, silnej, wyjątkowej, z którą mogę się utożsamiać i ją podziwiać. Męscy bohaterowie niestety nie zyskują mojej uwagi na długo. Polecam więc te, które ogadałam z wypiekami na twarzy w jednym ciągu pełnymi sezonami. Gotowi? Ostrzega potrzebujecie trochę czasu, żeby mnie dogonić:)
The Crown.
Ten film przybija do fotela na długie godziny, otwiera oczy na historię Anglii oraz pokazuje jak za kurtyną wyglądają losy Królowej Elżbiety oraz jej męża Filipa i całej królewskiej rodziny. Świetna pozycja dla wszystkich którym marzyło się w dzieciństwie być księżniczką, w błyskawicznym tępie wybija wizję „panowania” z głowy:) A tak poważnie film nagrany jest z niezwykła precyzją, pokazując w mistrzowski sposób historyczne wydarzenia. Nie da się nie zachłysnąć angielskimi dziejami i dodatkowo nie wertować wikipedii doczytując co faktycznie miało miejsce i utrwalając sobie w głowie wydarzenia (czasem możemy tym sposobem zrobić sobie niezły spojler!). Film niejednokrotnie pokazuje więcej niż chciały powiedzieć nam historyczne podręczniki. Bezapelacyjnie pozycja obowiązkowa.
Elżbieta pokazana jest tu jako niezwykle silna, bezlitosna, niemiłosiernie konsekwentna kobieta, która ponad wszystko ceniła tradycje i koronę. Patrząc na Elżbietę jednocześnie ją podziwiałam za siłę i współczułam za kompletny brak prywatnego życia, wolności i naturalności.
Outlander
Pisałam o nim w grudniu (link), na wielkiej fali ekscytacji, gdy obejrzałam w kilka dni ( za sprawą choroby i wolnego weekendu) 3 sezony, na przemian spiąć, pijąc gripex i oglądając z wypiekamy, przykryta szkockim kocem. 3 dni z historią Clair Bitchamp, która przeniosła się w czasie, to do dziś jedno z piękniejszych i gorętrzych wspomnień minionej zimy.
Outlander, to opowieść o kobiecie Clair Randall, angielskiej sanitariuszce, która po drugiej wojnie światowej, odnajduje swojego męża i próbują na nowo odbudować małżeństwo po latach rozłąki. Wyjeżdżają wspólnie w podróż po Szkocji by odnaleźć się na nowo. Clair podczas jednego z samotnych spacerów, w dniu pogańskiego święta zmarłych – Samhain – znajduje się w celtyckim kamiennym kręgu Craig na Dun, dotykając wielkiego menhiru przenosi się w czasie do 1743 roku, w samo centrum wydarzeń politycznych i waśni szkocko angielskich. Tu poznaje Jamiego Freisera, rudowłosego przystojnego mężczyznę i razem z nim walczy o Szkocję i Szkocką niepodległość. To przede wszystkim opowieść o silnej kobiecie, która w każdych czasach da sobie radę.
Ania nie Anna,
Wychowałam się na Ani z Zielonego wzgórza i bardzo bałam się tej ekranizacji. Bałam się, że będzie inna niż książka, podważająca moje wspomnienia z dzieciństwa i wyobrażenia o Ani. Szybko jednak zmieniłam zdanie, gdy tylko dostrzegłam, że nie tylko nie jest to wierna ekranizacja powieści Maud Montgomery, ale wręcz reżyserka ( de facto autorka Breaking Bad) poszła o krok dalej skupiając się na tym, czego w idylicznych ekranizacjach zdecydowanie brakowało – realizmie epoki. Kto szuka wiernej ekranizacji i słodkich obrazków ten będzie rozczarowany. Kto jednak ceni sobie historyczną prawdę, zna bądź chciałby poznać, realia XIX wieczne i brakowało mu zarówno w książce jak i wcześniejszych filmach historii społecznej, brutalności tamtych czasów i prawdziwych emocji, ten zostanie zaspokojony. Maud Montgomery, w swoich powieściach pisała o idylicznym Avonle, ale już w swoich pamiętnikach nie szczędziła opisów rzeczywistości. Reżyserka, sięgnała do źródeł i nie zawahała się pokazać cięzkich tematów jak świadomość seksulana dziewczynek w XIX wieku, czy homoseksualizm. To bardzo potrzebana i wartościowa ekranizacja. Mówi to 29 letnia Ania z Zielonego Wzgórza, wychowana na wszystkich powieściach, listach i biografiach autorki Maud Montgomery.
Jesli uwielbiacie XIX wiek, piękne pól-nocne krajobrazy – tego nie możecie przeoczyć!
The Bridge. Most nad Sundem
Zacznijmy od tego, że to Szwedzko-Duński serial ( a więc na starcie kupił sobie moją uwagę). Dowiedziałam się o nim, z najlepszego możliwego źródła, bo podczas spotkania autorskiego z pisarką i tłumaczką Katarzyną Tubylewicz, m.in autorką „Moralistów…”, która podczas spotkania autorskiego, opowiadała o podróży po Skanii szlakiem serialu the Bridge. Przyszłam na spotkanie by posłuchać o alternatywnych trasach w Skanii, nie widziałam, że gdy wrócę do domu odpalę komputer i zatrzymam się na końcu trzeciego sezonu o 4 rano w poniedziałek 🙂 Czy żałuje? O matko! Ależ skąd ! To był wspaniały restem, oczyszczający umysł i pozwalający razem z główną bohaterką wciągnąć się maksymalnie w historie zagadek kryminalnych.
Ponieważ to Skandynawska produkcja, nie ma tu miejsca na łatwe, dające się odgadną intrygi, nie warto przyzwyczajać się do bohaterów, bo nikogo los nie oszczędza, to nie Hollywood, tu bohaterowie nie maja imunitetu i za to mżzna kochać Skandynawskie kino.
Ten serial można oglądać jako zwykły kryminał. Można też zagłębić się w warstwę socjologiczną, ale trzeba tu nieco wczytać się w niuanse jakie panują miedzy Szwedami i Duńczykami, by można było wyłapać je z fabuły. Podpowiem, że Duńczycy, traktowani są w Sakandynawii jako Ci najbardziej otwarci- niemalże południowcy, lekkoduchy ( jak na Północny tok myślenia) ot co Latynosi Skandynawii i ten stereotyp można dojrzeć w pierwszym sezonie, gdzie partner Sagi – Martin Rohde ma dużo bardziej pogdne, wesołe i mniej konsekwentne usposobienie niż nasza bohaterka. A kobieta? Głowna bohaterka, to niełatwy przypadek. Jeśli przyjrzymy się jej emocjom, sposobie reagowania, zauważymy, że reżyser chciał poruszyć tu jeszcze jeden watek – aspergera. Na ktorego wyraznie Cierpi niebanalna Saga Noren.
Wszystkim delikatnym widzą zdradzę ( że jestem strasznym tchórzem, nienawidzę się bać i nieznoszę widoku krywi) a mimo to dałam radę zobaczyć ten serial. Uprzedzając fakty. tylko w pierwszej scenie – mamy drastyczny moment z trupem przepołowionym na pól, więcej takich atrakcji nie ma.
Grace &Franky
To opowieść o kobietach, które w wieku 70 lat zostały porzucone przez swoich mężów, wspólników w biznesie, którzy pewnego dnia podczas wspólnej kolacji oznajmili im, że od lat się kochają i są parą, a teraz chcą wziąć ślub. Z pozoru brzmi zabawnie, ale wcale zabawny nie jest. To słodko gorzka historia o kobietach, które mimo przeciwności losu starają się poradzić sobie z wyzwaniem, którego na tym etapie życia zupełnie się nie spodziewały. Fonda grająca Grace, bez względu na wiek, zawsze zachwyca! Za to Franky, 73 letnia hipiska jest totalnie moja idolką!
Serial o kobietach, z którym mam problem i którego nie mogę polecić: Orange is new Black
Po pierwsze, od pierwszych odcinków nie znoszę głównej bohaterki! Jak oglądać serial, gdy nie lubi się głównej postaci? Dlaczego więc dobrnęłam do połowy 2 sezonu? Z powodu drugoplanowych postaci kobiecych, których historie wzruszają i potrafią poruszyć. Cieżko mi jednak polecić go bez wyrzutów sumienia. Aktualnie nie mam w planie kontynuować żadnego kolejnego odcinku, wolałam wysłuchać streszczenia z ust koleżanek z pracy.
To historia więzniarek, ktore skazane są na wieloletnia odsiatkę, w kazdym odcinku poznajemy lepiej historie skazanych oraz ich ciezkich życiowych wyborów.
Znacie te seriale?
Jakie DOBRE produkcje możecie mi polecić? Przy okazji chętnie posłucham co Was resetuje i jakie elementy sprawiają, ze decydujecie się zobaczyć serial do końca? Sceneria? Stroje czy bohaterowie, a może wszystko naraz?
pozdrawiam ciepło
Jess
Jeśli spodobał Ci się ten wpis to zajrzyj na pozostałe:
Co zobaczyć przed wyjazdem do Londynu? Seriale i filmy, których akcja dzieje się w Londynie.
This post has already been read 3799 times!