Ostatnio przeżywam głęboką fascynację hummusem, w moim przypadku to bardzo niebezpieczne, bo obecnie chce jeść tylko różne jego wariacje, co zakończy się za pewne wielkim rozstaniem. Zanim jednak to nastąpi, a ja przestanę móc patrzeć na hummus, zapraszam Was na bardzo subiektywny tour po arabskich knajpach w Warszawie.
Z arabską kuchnią zanim poznałam Fahada nie miałam zbyt wiele wspólnego. Obecnie jestem stale douczana:). Mój Mężczyzna gotuje w domu, czasem gotuje dla nas znajomy kucharz z Tunezji, odwiedzamy również nowe miejsca podczas podroży oraz w Warszawie w ramach naszej tradycji #wweekendniegotuje. Te częste doświadczenia pozwoliły mi nieco rozeznać się w temacie. Dziś lista miejsc z arabską kuchnią, do których wracam cyklicznie i które mogę polecić z czystym sumieniem. Co ważne mój mini przewodnik jest na każdą kieszeń ( od droższego ale pysznego La Cedre po tanie dobre bistra). Zapraszam i smacznego!
La Cedre.
Bezapelacyjnie najlepsza arabska restauracja w stolicy. Króluje tu kuchnia libańska, a miejsce samo w sobie, jest bardzo klimatyczne ( mają dwie siedziby, polecam tą na al. Solidarnosci 84) . Co warto spróbować? Najlepiej zamówić mini porcję wszystkiego dla dwójki. To nie jest najtańsza impreza (ok. 140zl) ale warto bo dania są przepyszne. Wśród ulubionych rzecz jasna hummus, hummus z mięsem, bakłażany z orzechami, sałata tradycyjna z pomidora i ogórka, oraz rożne wariacje sosów z ryżem i grillowanych warzyw, a na koniec herbata arabska.
Fenicja.
Obecnie otwarto drugą siedzibę w Warszawie. Co warto? Ponieważ ja jestem z tych nie przepadają za mięsem, jedną z moich ulubionych potraw w tym miejscu są grillowane warzywa z jogurtem oraz rzecz jasna humus z pitą.
Zatar.
To miejsce zupełnie nowe i inne od wymienionych powyżej. Ciężko tu szukać, arabskiego klimatu, barwnych poduszek i dywanów jakie czekają na nas w La Cedre czy Fenicja. Z zewnątrz bardziej przypomina bar szybkiej obsługi. Dlaczego więc się tutaj znalazł? Bo zatar to danie, którego ze świecą szukać na Warszawskiej mapie kulinarnej. Ni to pizza ni to pita. Moglibysmy to roboczo nazwać turecko -libańską wersją pizzy z przyprawą zatar. Co warto dodać to nisko budżetowe miejsce, w sam raz na szybki luch.
Sokotra ( jemeńska kuchnia)
To miejsce jest ostatnio naszym ulubiony. Niezwykłą frajdę sprawia mi siedzenie na ziemi i jedzenie na poduchach „po turecku”. Lunchowy zestaw ( w wersji wegetariańskiej i mięsnej) jest bardzo korzystny 20-25 zł do godziny 17. Wielkim plusem są 2 wielkie kosze z zabawkami dla dzieci ( to dla mnie nie typowe, że zwracam na to uwagę, ale zabraliśmy tam Rude Dziecko i okazało się to zbawienne (post last month). Co polecam? Vege oraz mięsny zestaw lunchowy oraz Mango Lassy do picia (przepis mango lassy). Aktualnie moje ulubione miejsce, plusem jest również sporo hinduskiej kuchni w menu.
Bekef.
Jeśli chcecie dostać jedzeni od reki w porze lunchu ( i nie zapłacić za nie więcej niż 17-25 zł) to dobrze trafiliście. Gotowe porcje mięsa, ryb, oraz wege dania w szybkim barze, gdzie na zapleczu wspólnie gotuje Hindus, Żyd i Arab, atmosfera iście multikulti. Wśród moich ulubionych potraw jest oczywiście Hummus falafel oraz ukochany bakłażan w wersji Baba ghanoush.
Laf Laf.
Wspominany przeze mnie już kiedyś, jako przykład taniego arabskiego fast foodu, szybko podawane, tanie falafele oraz zup z soczewicyy, na które w kryzysowych sytuacjach wpadam. Przedział cenowy 15-30 zł
dajcie znać jak Wam smakowało
pozdrawiam ciepło
This post has already been read 32003 times!