Uncategorized

„Z modą przez wieki” muzeum – inne niż wszystkie, Muzeum Narodowe w Krakowie

7 lipca 2012
Kilka osobistych refleksji o sesji egzaminacyjnej i sposobie na odzyskanie wewnętrznej równowagi
Każdy ma własny patent na relaks, sposób na wyzbycie się czarnych myśli i stresu, oczyszczenie duszy, naładowanie baterii, odzyskanie sił witalnych (jakkolwiek nazwiemy ten stan). Nie ukrywam, że sesja egzaminacyjna nie sprzyja relaksowi, a po jej zakończeniu potrzebuję dwóch dni by dojść do siebie, pierwszego przeważnie odsypiam, a po przebudzeniu odgruzowuję dom, (który gdyby sesja trwała dłużej myślę, że mógłby zamienić się w wysypisko). Następny dzień należy do mnie – robię tylko to na co mam ochotę! Moja sesja oficjalnie dla mnie zakończyła się we wtorek, zaliczyłam  ostatni egzamin i mogłam odetchnąć z ulgą. Wczoraj więc mogłam spokojnie oddać się temu co kocham.
Choć być może dla wielu z Was dziwnie to zabrzmi, ja odzyskuję siły  w Muzeum. Nic tak nie koi moich nerwów, nie pieści zmysłów jak samotny, niespieszny spacer po muzealnych salach. Mam czas do refleksji ale i również do bezmyślnej afirmacji piękna, która przepełnia mnie od stóp do głów, odżegnując tym samym wszelkie złe emocje. Gdy jestem wśród dzieł sztuki mam wrażenie, że powietrze ma zupełnie inny zapach, a otaczający mnie ludzie, posiadają ten błysk zrozumienia w oku. Kocham to uczucie, gdy przejęta do głębi tym co widzę, siadam na ziemi i zapisuję na wszystkim co wpadnie mi w ręcę refleksje, które zalewają mnie niczym fale podczas przypływu, pospiesznie tak by nie umknęły mi, bym mogła  zachować je na zawsze…
Muzeum Narodowe w Krakowie
Wczoraj odwiedziłam MN w Krk, przyznam że wstydem po raz pierwszy, zwlekałam z tą wizytą celowo, chciałam mieć pewność, że gdy wreszcie stanę tam oko w oko z moimi mentorami z okresu fin de sicle (młodej polski), będę miała czas przeżyć to co widzę dogłębniej i w pełni. Chciałam przede wszystkim móc poświęcić tyle czasu ile tylko będzie konieczne na obserwację tkanin i przeszyć na kreacjach, które znam doskonale z katalogów wystaw tego Muzeum. MN w Krk to coś więcej niż galeria sztuki z nudnymi eksponatami tylko dla specjalistów, historyków czy historyków sztuki. To miejsce, w którym zgromadzone są rękodzieła z wszystkich epok historii i sztuki polskiej, które pozwalają nam podglądnąć jak wyglądały w kolejnych epokach  wnętrza, meble, instrumenty muzyczne, domowe sprzęty, ale i przede wszystkim ubiory oraz biżuteria. To zbliża zwykłego obserwatora, do przeszłości, oswaja ją i sprawia, że staje się dla nas niemal namacalna.
O historii ubioru – po co? na co? i dlaczego?
Historia ubioru, to temat, który często pojawia się na tym blogu i będzie powracać (mam nadzieje w najbliższym czasie, jeszcze częściej). Dlaczego Was katuję tą historią – mydląc oczy, że to istotne bo powiązane z modą? Pewnie myślicie sobie – rąbnięta historyczka, nie potrafi się odciąć od swoich studiów nawet tu. Ale to nie przypadek, że ciągle wracam do przeszłości w ubiorach kobiecych. Pragnę uzmysłowić Wam wszystkim jakie ważne, drogie panie i panowie (choć u pań to bardziej widoczne) poznać historię ubiorów by zrozumieć ich prawdziwą wartość i dostrzec, że nigdy nie będziemy wolni od zdobyczy przeszłości. Inspiracje  z minionych wieków powracają nieustannie i choćbyśmy w przyszłości osiągnęli technologicznie wszystko nigdy nie będziemy wolni od piętna przeszłości. A długość spódnicy oraz spodni – pozostanie na zawsze symbolem wolności i wyemancypowania kobiety.
Przebiegniemy teraz przez modę kobiecą, od XVI do końca XIX wieku w wielkim uproszczeniu chronologicznym oraz merytorycznym, zaznaczając ważniejsze trendy w poszczególnych okresach na przedstawionych poniżej eksponatach. Postaram się zwrócić waszą uwagę na elementy stroju -które stosujemy dziś, a ewidentnie wywodzą się z prezentowanych tu minionych epok.
XVIII wieczny strój kobiecy.  
Prezentowana na zdjęciu narzutka to popularna w II połowie XVIII wieku  jupka o trapezowej luźnej formie, wykańczana kołnierzem futra.  Jupka narzucona została na suknię, której najbardziej widoczny dolny brzeg został bogato przyozdobiony haftem ( w tym przypadku koronką klockową).
Dziś?
Zwróćcie uwagę na trapezwą formę jupki, nie przypomina wam czegoś? Jej linia przypominająca kształtem literę A stanie się niezwykle popularnym krojem w końcu lat 50 i przez całą dekadę lat 60  często wracając, do mody, szczególnie w letnich fasonach sukienek i jesiennych krojach płaszczy.
Powyżej para cudownych pantofelków wykonanych z tafty, pochodzą z I połowy XVIII wieku

Moda Empire ok 1800 roku
Moda tego okresu przypada na czasy schyłku XVIII  wieku i początku XIX. Na czas ten przypada głęboka fascynacja epoką starożytną szczególnie, kulturą Starożytnego Rzymu. Na rozwój tej fascynacji  wpłynęło kilka czynników, przede wszystkim odkrycie starożytnych ruin, w Pompejach a kilkanaście lat później  w Herculanach, oraz wojny napoleońskie toczone na dalekich połaciach Europy i Azji, gdzie na nowo odkryto kulturę perską, egipską, rosyjską, grecką oraz rzymską. Napoleon koronując się cesarzem  pragnął nawiązać do idei Cesarstwa Rzymskiego. Wszystkie te czynniki znalazły odbicie w modzie tego okresu. Suknie kobiece stały się proste, pozbawione metalowych usztywnień, z cienkiego płótna w białym bądź pastelowym kolorze – nawiązywały do rzymskich tunik. Stopy co odważniejsze panie okrywały jedynie cienkimi rzemykami, co można by uznać, za zbyt dosłowną interpretację starożytnej mody. Efekty były katastrofalne, wiele kobiet umarło z przeziębienia na choroby płuc.
Dziś?
Chyba każda pani w swojej szafie posiada letnia tunikę odcinana pod biustem? To inspiracja zwiewną, lekka modą okresu empiru. Równie często bluzki, koszule, tuniki i sukienki ciążowe mają charakter empirowych kreacji z podwyższoną talią.
Poniższa suknia jest przykładem stroju ślubnego, świadczy o tym ornament misternie wyszywany na delikatnej tkaninie w listki dębu.
Suknia ślubna, wykonana z batystu z ok. 1805 roku
Rekwizyty, nieodłączny element garderoby kobiecej: wachlarze, notesiki, sakwa na pieniądze. 

Biedermeier – okres romantyzmu
Moda empiru odeszła wraz z upadkiem cesarstwa Napoleona, a po kongresie wiedeńskim w 1815 roku, w odmienionej rzeczywistości politycznej – powstała nowa moda tzw. Biedermeier’u. 
To moda pruderyjna osłaniając bardzo szczelnie, wielością warstw kobiece ciało. Charakterystyczny dla tego okresu jest łódkowaty dekolt oraz olbrzymie bufiaste rękawy, przypominające napompowane balony zwane również baranimi udźcami. 
Porzucono fascynację starożytnością, której miejsce zajął gotyk średniowiecza oraz barwny renesans, do którego nawiązywano i którym inspirowano się powszechnie.
Zmieniły się również ideały piękna, zdrową krzepką dziewczynę doby Napoleońskiej zastąpiła delikatna, krucha , wątła,  blada istota, przypominająca porcelonową lalkę o alabastrowej cerze. Blady kolor skóry uzyskiwano za sprawą grubej warstwy pudru oraz pitego w niemałych ilościach octu.
Dziś?
W współczesnych nam czasach, często powracają rozliczne wariacje na temat bufiastych rękawów. Najpopularniejszym przykładem mogą być ogromne poszerzane ramiona (tzw. power shoulder ) typowe dla mody lat 80, której nawrót można było zaobserwować kilka lat temu.
 Dzisiejszy hit -nakładany kołnierzyk, pochodzi z XIX wieku, szczególnie popularny w okresie
Suknia ocieplana wykonana z mory, ok. 1840 roku
Już w latach 40 XIX wieku możemy zaobserwować nawiązania do mody z czasów królowej Marii Antoniny w postaci dekoracyjnych motywów ornamentu, ułożonych w odwrócona literę V. charakterystycznym elementem tego okresu jest suto marszczony stanik, który idealnie maskował biust.

Wpływy Cesarzowej Eugenii – żony Napoleona II – czasy krynoliny
Cesarzowa Eugenia była niezwykle interesującą postacją na kartach kobiecej historii. W dziedzinie kostiumologi zasłynęła jednak  przede wszystkim  jako pomysłodawczyni mody na krynoliny, czyli niezwykle szerokie u dołu suknie, oparte na usztywnianej konstrukcji. Silnie taliowane w pasie i niewiarygodnie wręcz poszerzane ku dołowi, sięgając zawrotniej nieraz szerokości 3 metrów w średnicy! Cesarzowa była kobietą otyłą, szeroką w biodrach, pragnęła ukryć mankamenty swej figury, poprosiła więc – swego krawca (pierwszego w historii, uznawanego za wielkiego projektanta paryskiego, twórcę haute couture) Charlesa Wotha, o uszycie sukni szerokiej inspirowanej kreacjami Marii Antoniny z połowy XVIII wieku. Cesarzowa fascynowała się życiem i kulturą dworu Marii Antoniny, stąd pomysł by zaczerpnąć inspiracje. Krynolina nie jest jej pomysłem, pojawiła się już wcześniej w nieco prostszej i mniej rozbudowanej formie, jednak nigdy wcześniej  nie zyskała takiej popularności i wręcz powszechności, nawet ubogie kobiety, pracujące w fabrykach pragnąc być modne, zamawiały suknie ze stelarzem, utrudniając sobie maksymalnie codzienne czynności, a swój strój czyniąc nie tylko nieporęcznym i niepraktycznym, ale wręcz niebezpiecznym dla życia. Często dochodziło do samopodpaleń,  suknie były bowiem bardzo szerokie i  haczyły o napotykane przedmioty, wykonane z łatwopalnych materiałów stawały się częstym powodem tragedii. 
Dziś?
Nie da się ukryć, że panująca w połowie XIX wieku modna na krynoliny, wywarła silny wpływ na modę połowy XX wieku, kiedy to zaprojektowana w 1947 roku przez Christiana Diora kolekcja „New Look” proponowała małe krynoliny, sięgające za kolano, poszerzane nastroszonymi halkami oraz usztywniane za pomocą lekkich konstrukcji. W XXI wieku już kilka krotne powracała moda na lata 50 i  proponowaną w nich szeroką spódnice mocno taliowaną w pasie. 
Nawiązaniem do mody krynolin, są suknie tworzone na specjalne okazje, komunijne oraz przede wszystkim ślubne. Na szczęście tworzone w rozsądnych rozmiarach i wykonywane z lekkich plastikowych obręczy nie obciążając współczesnej nieprzystosowanej do męczarni w imię mody kobiety.
Dwuczęściowa suknia z muślinu, powstała po 1850

Jest to przykład sukni dziennej, która swym krojem nawiązywała do kroju męskiego fraka, z wydłużonym tyłem i dekoltem w szpic, a suto-marszczona spódnica jest wydłużona w tren. Przyozdobiona delikatnym białym haftem w motywy kwiatowe i sercowych liści.
 Męska odzież z XVIII i XIX wieku, żupan i kontusz przewiązany pięknie tkanym pasek kontuszowym o unikatowej ornamentyce. Moda ta była charakterystyczna dla ziem polskich i w przeciwieństwie do ubiorów kobiecych w mniejszym stopniu i z większymi oporami ulegała tendencjom proponowanym na zachodzie. 
Poniższy strój pochodzi z II poł. XIX wieku i nie był strojem codziennym, stosowany na specjalne uroczystości, był rodzajem manifestacji patriotyzmu i wyrazem tęsknoty za złotą szlachecką , sarmacką Rzeczpospolitą. 

Moda Secesyjna (1897-1908) przełom XIX i XX wieku
To wyjątkowy czas u schyłku XIX wieku, kiedy artyści tworzą ze wzmożoną siłą, pod  piętnem końca świata   żyjąc i tworząc w szaleńczym tempie. Ta siła, ekspresja, pasja i emocje, znajdują ogromne odbicie w modzie kobiecej. Artyści powracali do natury, czerpiąc z niej inspiracje i kopiując faliste motywy.  Sylwetkę kobiecą upodobniono do esowatej linii wyginając ją za sprawą gorsetu w nienaturalny sposób. Odginając tors w przód a miednicę w tył. Całość miała przypominać zwiewnego motyla, łabędzia bądź pawia, z ciągnącym się po ulicy długim trenem. Suknie zdobione były w motywy kwiatowe i wijące secesyjne ornamenty. całość wykańczana była koronką, ukrywając szyję pod wysokim  „golfem” – nazywanym szmizetką. Na głowie, nosiły kobiety przeładowane sztucznymi kwiatami, owocami oraz wypchanymi ptakami i zwierzętami kapelusze.Dłonie zawsze okryte były przez rękawiczki. Suknia sięgała do ziemi, szczytem nieprzyzwoitości było wówczas ukazanie nogi powyżej kostki. Co ciekawe – i bez precedensu w historii mody kobiecej, niedoceniano młodości. Modna była dojrzałość – dlatego też skrupulatnie ukrywano wszystkie części ciała, które mogłyby zdradzać wiek młodej damy (szyja, dłonie, twarz). Młodzieńczą cerę zakrywano woalką gęsto spływająca na twarz.Szczególnie ciekawa była moda na obwisły biust (!) którą kreowano za sprawą spienionych żabotów zwisających na wygiętym do przodu torsie, imitując pełny i obwisły biust kobiety w średnim wieku. 
Poniższa suknia jest eksponatem – 
Telegraficzny skrót mody kobiecej – jest bardzo wybiórczy i tylko symbolicznie przybliża tendencje w omawianych okresach, pomijając wiele ciekawych nurtów pomiędzy wymienionymi trendami. Przedstawione kreacje nie są wszystkimi z przedstawionych na krakowskiej wystawie. Dlatego też zachęcam was wszystkich do odwiedzenia wystawy i przyjrzenia się z bliska bajecznym eksponatom szepczącym do nas po cichu  zza szyby swe romantyczne historie owiane mgłą zapomnienia. 
żeby nie było, że mnie nie ma:)
dziękuję za uwagę,
pozdrawiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca
🙂

This post has already been read 2501 times!

You Might Also Like