Pamiętacie mój post dotyczący budowania bazy (tu)? Stworzyłam tam zestawienie niemal wszystkich potrzebnych rzeczy, które dają nam możliwość kreacji nieskończenie wielu stylizacji przy niewielkim nakładzie miejsca ( w szafie), czasu i pieniędzy ( czyli ideał do którego warto dążyć . Już ponad 3 lata temu stanęłam na ścieżce zmierzającej w stronę klasyki i prostoty. Nie znaczy to jednak, że posiadam całą, skończoną – idealna bazę Wcale, nie sama, również jestem na etapie, tworzenia, jej ( co prawda nie od podstaw, ale zawsze jednak). Na sporządzonej przeze mnie liście – widniał trencz. Moim zdaniem jedna z najważniejszych rzeczy w szafie ! Kupiony przeze mnie 5 lat temu prochowiec, nie był idealny, ( był bardziej retro – kupiony w czasach gdy żyłam modą vintage) szukałam wiec takiego, który spełniał by kryteria z moich snów, a po założeniu, którego mogłabym poczuć się jak rodowita paryżanka w swoim paryskim wygodnym i jednocześnie szykownym uniformie.
Kupić byle co można w kilka sekund, ale kupić COŚ co będzie nam służyć latami jest prawdziwym wyzwaniem, wymagającym większego nakładu czasu ( potrzebnego na przymierzenie, zestawienie, i przemyślenie zakupu) oraz pieniędzy Jeśli zakładamy, że coś będzie nam służyć kilka lat, musi być stworzone z solidnego materiału, co przeważnie podwyższa cenę produktu.
Trencz idealny ma tylko jeden synonim – Burberry, niestety nie na moją kieszeń. Idealnym zastępstwem luksusowej marki – jest nasza ( no dobra hiszpańska/katalońska) Zara, której kroje trenczy nawiązują do tych szytych przez angielskich krawców. Cena jest bardziej przystępna, a odszycie naprawdę dobre.
Ja z wrodzonej oszczędności poszłam krok dalej, kupiłam mój idealny trencz z drugiej reki przez allegro, dzięki czemu zapłaciłam za niego mniej niż połowę sklepowej ceny, jednocześnie upolowałam wymarzony fason nie dostępny od 2 lat w sklepach.
Nieprzemyślane zakupy, są przyczyną wyrzutów sumienia, jednak, te realizowane zgodnie z planem (pozycja do skreślenia na karteczce potrzeb) dają wielka satysfakcje i radość.
A czego Wam brakuje by stworzyć idealna bazę?
Trencz: Zara, Sukienka: H&M, Okulary: H&M, Kalosze: Huntery, Torebka: Asos, Szpilki: Stradivarius
Trencz pozwala nawet w deszczową pogodę wyglądać modnie, stylowo i zachować wygodę szczególnie jeśli założymy do niego kalosze. Wiem, ze mam okulary przeciwsłoneczne pod parasolem 😛 Ale gdy rano wychodziłam z domu, nic nie zapowiadało oberwania chmury, a po za tym, pomagają mi podtrzymać fryzurę, proszę popatrzcie na ten wybryk przez palce:)
Miejsce przypominające deszczowy Paryż, to w rzeczywistości bliskie memu sercu Katowice:) parking pod Silesia City Center.
Zdjęcia; Dominika, Dziękuję :*
This post has already been read 2396 times!