Jeśli pisałam jaki czas temu ( mówiąc o warszawskiej ambasadzie) jako o miejscu Herbertowskiego „pojedynczego zbawienia” ( rodem z „u wrót doliny”) to myliłam się. Szkaradnie się miliłam. Dopiero tu na Upper Brook Street nieopodal radosnego i gwarnego Hyde Parku. W zamożnej do bólu…