Mam dla Was trochę zdjęć z naszej majówki na Bakanach, chciałabym, żeby weszło to w krew zaraz po powrocie będę wrzucać takie „pocztówki”, które będą zajawką tego, czego możecie się spodziewać później w dłużej formie. Zanim opisze ze szczegółami jak to się stało, że nie zastrzelono mnie w Kosowie, co znaczy w Skopje choroba „copy paste” i dlaczego warto jechać do Albanii. Zdradzę Wam co urzekło mnie w Tiranie i jak bardzo zachwyciła mnie zabawa w poszukiwanie Bunkrów. Podrzucam urywki z naszych Bałkańskich Wakacji. Było intensywnie, ale to przede wszystkim dlatego, że robimy to z pomysłem. Zanim wyruszymy planujemy każdy dzień, wiemy co chcemy zobaczyć i jak spędzić czas, nie tracimy go na miejscu i dzięki temu możemy cieszyć się nie tylko zabytkami, ale i chłonąc kulturę miasta i przede wszystkim cieszyć się spotkaniami z ludźmi, a do tych mieliśmy na trasie dużo szczęścia!
Jak wyglądała nasza podróż:
Nasz majowy weekend to w sumie 11 dni, zaczęliśmy w Berlinie, spotykając Frana i zatrzymując się u niego. Dla mnie Berlin to „ruchome święto”, więc na chwilę zapomniałam zupełnie, że wyjeżdżamy w dłuższą podróż, dałam się zupełnie pochłonąć Shonnebergowi i berlińskim targom, spacerując samotnie, a później z chłopcami po mieście. Z Berlina polecieliśmy do Skopje, które nas zszokowało. Następnie wynajętym samochodem zwiedziliśmy Kanion Matka oraz Ohrid, który zachwycił nas bardziej niż powinien po szokującej architekturze Skopje. Po powrocie do macedońskiej stolicy busem ruszyliśmy do Kosowa, zatrzymując się kolejno w Prisztinie i Prizon, jadąc przez cały kraj na wskroś, zatrzymując się prawie w każdej wsi. Albania przywitała nas zniewalającymi górami, a Tirana, o której słyszałam, że kompletnie nie ma tu co robić, była najciekawszym miastem jakie zobaczyliśmy na tej trasie. Oddając się poszukiwaniom Bunkrów i kolorowych socjalistycznych bloków, a także korzystając z wysokiej kultury kawiarnianej. Stąd przez cały kraj, przejechaliśmy busikiem, który jechał serpentynami po górach i dolinach, aż dowiózł nas do Sarandy, słodkiego albańskiego kurortu, gdzie daliśmy się porwać rytmom Bałakńskiej muzyki i ciepłym wodą morza. Ostatnim przystankiem, było Korfu, na które dotarliśmy w 40 minut wodolotem. Korfu, zaskoczyło nas tak pozytywnie, zarówno Kerkyra, plażami jak i przede wszystkim zielenią, że chętnie wrócilibyśmy tu za kilka lat. Stąd z rozpędu z lotniska w Korfu prost po majowym weekendzie do pracy.
Co zapamiętam z tej podróży?
-
Niesamowitego Przewodnika z Free Walking Tour w Skopje
-
Szalone psy na ulicy atakujące nadjeżdżające samochody!
-
Stare Miasto w Skopje, które jeszcze nie powstało!
-
Wspaniałych Chłopców z Wielkopolski pozdrowienia dla Norberta i Huberta
-
Niemieckich Rosjan, z których przegadaliśmy długie lunchowe godziny
-
Szał rzeźb i chorobe kopy paste w Skopje!
-
Kosowo anglojęzyczne, amerykańskie, inne
-
Szalone kosowskie busy
-
Biblioteke w Prisztinie
-
Niezwykłe Albanskie góry
-
Tiranskie kolorowe domy i bunkry
-
Patryka ze Szwajcarii i Albańskie piwo
-
Niezapomniana jazdę busem na wskroś Albanii z wyrwanym siedzeniem
-
Imprezę w Sarandzie, gdzie zwiększyliśmy kolekcje naszych bałkańskich utworów na imprezy
-
Stolice Korfu, tak włoską, że dziw, że to Grecja
-
Pałac Sisi oraz biały monastyr
-
Genialne plaże i wieczorne spacery
-
Najpiękniejsze lasy na Korfu, niczym z Hobbiton
Po tej podroży możecie spodziewać się na blogu tekstów o:
-
Kopy Paste i rzeźbowy szał – Skopje jedyne takie miejsce na świecie
-
Dlaczego nie zastrzelili nas w Kosowie?
-
Dlaczego warto jechać do Albanii
-
Atrakcje Alternatywne Tirany : Bunkry i Kolorowe Domy
-
Co zobaczyć na Korfu?
-
Co warto zjeść na Bałkanach?
a także:
-
Kapsułowa szafa w podroży
Tym czasem zapraszam na fotorelacje
Pozdrawiam ciepło
This post has already been read 2680 times!