Każdy z nas ma marzenia. Te ekstremalne, podróżnicze od lat zapisuję na długich listach. Pierwszą podzieliłam się z Wami jakiś czas temu. To lista, z którą po sześciu latach w dużej mierze się rozprawiłam! Dziś publikuję obiecaną nową listę, będącą planami, bo tak o niej myślę, na najbliższe lata. Post zdradza wszystkie moje preferencje podróżnicze. Mam nadzieję, że zainspiruję Was do przygotowania własnej listy marzeń i przekucia jej w podróżnicze plany. Wszak żyjemy tylko raz!
Im więcej podróżuję, tym bardziej wiem, co mnie zachwyci i czego od podróży oczekuję. Przez ostatnie lata zmieniłam się ja i moje podróżnicze podejście. Mam za sobą wszystkie city breaki i prawie wszystkie europejskie kraje. Już nie muszę gnać. Teraz mogę wracać bez końca tam, gdzie lubię być najbardziej i cieszyć się tym, co dla mnie naprawdę ważne. Zamienię każdą rajską wyspę na godziny spędzone nad norweskimi jeziorami, czy w fińskim lesie.
W podróżach kręci mnie odkrywanie śladów pisarzy, odnajdywanie filmowych lokacji, ludzie i ich historie, dzika oszałamiająca natura, folklor, lokalne stroje. Wiele miejsc, o których marzę, wiąże się z wyjątkowymi tkaninami i lokalnym kolorytem, również wizualnym, jak Gwatemala, czy Gambia (ta druga stała się w ostatnich latach moją obsesją). Podobnie z resztą, jak i uzbeckie tkaniny, czy lapońskie hafty. Wiecie, że ciągnie mnie na północ i na wschód, ale od lat marzę też o tym, by postawić nogę na Czarnym Lądzie. I to nie raz. Mam nadzieję, że ten rok będzie tym, w którym oddam się pełnej eksploracji, a jeśli nie, to przynajmniej ją rozpocznę!
Co zmieniło się przez ostatnie lata w moi podejściu do podróży?
Pośpiech zastąpiło marzenie powolnego odkrywania. Marzę teraz o tym, by przestać się spieszyć i móc po prostu wsłuchiwać się w szum traw na kirgiskim stepie. Potrzebuję więcej czasu dla siebie na kontemplacje i odkrywanie całą sobą danego miejsca. To ludzie i ich historie stają się najważniejsi. W podróży chcę intensywnych przeżyć, a wszystko inne ma mi dawać radość i komfort. Dlatego przygotowuję się do nich skrupulatnie, czytając, tworząc notatki, bukując noclegi, umawiając się przez couchsurfig na spacery z lokalsami oraz wykupując ubezpieczenie podróżne (przypominam, korzystam od dłuższego czasu z, tu znajdziecie ich ofertę Link >Nationale- Nederlanden). Niby banał, a jednak te wszystkie czynniki sprawiają, że podróże cieszą mnie jeszcze bardziej, bo mniej w nich stresu i chaosu.
O czym teraz marzę? Ukochane kierunki podróżnicze.
Północ, Wschód, Szkocja, Anglia, wietrzne stepy, dziki krajobraz, folklor, marzenie o Afryce, socrealizm i socmoderna, ciągnące się kilometrami wschodnie blokowiska, a także streetart. Zapierająca dech w piersi natura północnych rewirów naszej ziemi. To bez wątpienia to, co kręci mnie najbardziej.
Zaznaczę tylko, że w tej liście nie ma wielu miejsc ze Skandynawii, bowiem, mam własną osobną listę, którą nazwałam „Skandynawską Bucket Listą”. Zrezygnowałam z wielu punktów, żeby nie zdominować jej lawiną planów związanych z Północą, podobnie uczyniłam z literackimi i filmowymi lokacjami.
Przed Wami moja lista podróżniczych planów na najbliższe lata. Kilka z nich jest już odkreślonych, bowiem przygotowywałam ją na moje 30 urodziny, zaraz przy rozliczaniu się z wcześniejszą (tu znajdziecie post ze starą bucket listą link). Przed Wami 105 punktów ̵ moich podróżniczych celów:
- Odwiedzić Fjällbackę i zobaczyć miejsca związane z kryminałami Camilli Läckberg.
- Zwiedzić południową Szwecję (Malmö, Ystad, Göteborg oraz Lund) śladem szwedzkich kryminałów.
- Zobaczyć dwa ostatnie kraje europejskie, w których jeszcze nie byłam: Luksemburg i Bułgarię oraz europejską część Istambułu w Turcji.
- Zobaczyć zorzę polarną w Tromsø.
- Odwiedzić farmę reniferów w Tromsø i wycałować te piękne, wielkie noski pomocników Mikołaja.
- Spędzić zimę w najzimniejszym miejscu świata ̵ w rosyjskiej Jakucji.
- Przejechać się najszybszymi pociągami w Japonii.
- Zobaczyć Halloween na ulicach Tokio.
- Zobaczyć jesień w japońskim wydaniu.
- Odwiedzić Wioskę Muminków w Japonii.
- Zrobić gap year (zadowolę się wersją dla pracujących :), czyli 1-2 miesiące), co oznacza wziąć bezpłatny urlop i zorganizować sobie przerwę na życie, by objechać azjatyckie stany Rosji: Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan, zahaczając o Mongolię. Przed podróżą opanować język rosyjski w stopniu komunikatywnym.
- Objechać Kazachstan pociągami.
- Zachłysnąć się naturą na kirgiskich stepach.
- Nauczyć się rosyjskiego i wrócić do Rosji, by dokończyć podróż Koleją Transsyberyjską i dotrzeć na Kamczatkę.
- Spać w jurcie na stepach Kirgistanu.
- Zobaczyć start rakiety kosmicznej w Bajkonurze w Kazachstanie.
- Spróbować wszystkich smaków Uzbekistanu i porównać z tym, co przetestowałam na Warszawskim podwórku.
- Zanurkować w morzu tkanin na targowisku w Uzbekistanie. Te desenie śnią mi się po nocach.
- Zrobić road trip po północnej Francji i zobaczyć wreszcie Belle-Île (wyspę, o której marzę od czasu, gdy zobaczyłam ją jako 11-latka w telewizji) o skalistym krajobrazie regionu! (tu moje wymarzone miejsca
- Spędzić cały dzień przyglądając się ludziom na gambijskim targu, uszyć sobie afrykańską sukienkę i zrobić wszystko, by wczuć się w klimat i zrozumieć lokalsów.
- Spróbować kuchni Senegalu.
- Zanurzyć się w różowym jeziorze ̵ senegalskim cudzie.
- Spędzić dzień w koreańskich saunach.
- Zjeść najlepsze koreańskie bulgogi w Seulu i sprawdzić smak innych ulubionych koreańskich dań w ich prawdziwym lokalnym wydaniu.
- Odbyć rejs po Wyspach Kanaryjskich na wycieczkowym statku, być przez chwilę jak amerykański turysta!
Zanurzyć się we wszystkich kolorach Maroka, wytargować na targu marokański dywan i przywieźć go do polski (jak i kilka innych rzeczy z mojej listy, o których marzę od lat w kontekście wykańczania mieszkania).Zobaczyć niebieskie miasto Chefchaouen.Przejechać się pociągami po Maroku.Przespać się w Feziew domu z powieści Dom w Fezie.- Spędzić noc na pustyni Wadi Rum.
- Poszaleć w lunaparkach w Dubaju i Abu Dhabi i zobaczyć wioskę smerfów.
- Zobaczyć Wielki Meczet w Abu Dhabi.
- Pojechać na pustynię Omanu.
- Popłynąć na Sokotrę.
- Zgubić się w korytarzach Grand Bazaru w Istambule.
- Wrócić do Kornwalii i spędzić tam więcej czasu, móc odwiedzić każdą najmniejszą wioskę, cieszyć się angielskim klimatem i najpiękniejszymi krajobrazami w życiu.
- Wrócić do Szkocji i zobaczyć jej północną część ̵ okolice Aberdeen. Szkocja to zawsze dobry pomysł!
- Zobaczyć norweskie Lofoty, polecieć do Bodø i zrobić tu długi trekking.
- Pospacerować o świcie po Murze Chińskim, zanim zlecą się tłumy turystów.
- Zobaczyć Zakazane Miasto w Pekinie.
- Odwiedzić największy na świecie Disneyland na Florydzie.
- Zobaczyć Warner Bros Studio w LA.
Polecieć na Svalbard, zobaczyć opuszczone sowieckie miasteczko Piramida (link do postu).Zrobić trekking na Svalbardzie, przepłynąć na lodołamaczu pomiędzy lodowcami.- Zobaczyć Valparaíso ̵ miasto street artu w Chile.
- Zobaczyć lodowce w Argentynie.
- Zachwycić się pustkowiami Patagonii.
- Polecieć na Grenlandię.
- Uczestniczyć w festiwalu Burning Man w USA.
- Zrobić Kanada Road Trip i przemierzyć kamperem kanadyjskie lasy! (alternatywnie zrobić to pociągiem). Najlepiej razem z Frankym!
- Popłynąć na Alaskę.
- Zobaczyć Wyspę Księcia Edwarda, dom Ani z Zielonego Wzgórza i wszystkie miejsca związane z autorką Lucy Maud Montgomery. Mieć czas zachwycić się każdą polną ścieżką.
- Zobaczyć safari w Parku Narodowym Serengetii w Tanzani, popłynąć na Zanzibar i zanurzyć się w egzotycznym klimacie wyspy.
- Wejść na Kilimandżaro.
- Zrobić road trip po Namibii terenowymi samochodami, śpiąc w namiotach na dachu samochodu.
- Odwiedzić wioskę plemienia Himba oraz afrykańskie szkoły.
- Przejechać wzdłuż i wszerz Wietnam i Laos, najlepiej na skuterku.
- Zorganizować Australia Road Trip, zobaczyć wschodnie wybrzeże oraz górę Uluru.
- Przelecieć nad zachodnią częścią Australii, i jeśli tylko będzie to możliwe, przejechać jedną z najpiękniejszych pociągowych tras w zachodniej części kontynentu.
- Zobaczyć Wellington i Hobbiton, czyli zrobić objazd Nowej Zelandii.
- Nauczyć się nurkować i zobaczyć rafę koralowa w Egipcie.
- Popłynąć statkiem po Nilu i zobaczyć wreszcie Abu Simbel, Kom Ombo, a także Deir el-Bahari. A przed wyjazdem po raz czwarty przeczytać Nie tylko Piramidy Kazimierza Michałowskiego.
- Odwiedzić Czarnobyl, dogłębnie zwiedzić zonę.
- Objechać Amerykę Środkową od Meksyku po Panamę.
- Zapakować się do samochodu i zorganizować road trip po Francji śladem zamków nad Loarą.
- Zobaczyć pogrzeb w Indonezji.
- Zrobić trekking na Pico del Teide na Teryfie.
- Poczuć dzikość klimatu na wyspach Guernsey i Jersey. Odwiedzić miejsca, gdzie kręcono Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek.
- Podziwiać z dachu hotelu, o wschodzie słońca niebo pełne balonów w Kapadocji, a następnie przelecieć się tym balonem nad cudownym krajobrazem tego miejsca.
- Odkryć alternatywne zakamarki Cape Town w RPA.
- Zobaczyć największe kominy elektrowni Orlando Towers w Johanesburgu, pokryte pięknymi muralami.
- Zobaczyć południowy kraniec świata (Przylądek Dobrej Nadziei) i plażę pełną fok!
- Zobaczyć Tęczowe Góry w Peru.
- Zobaczyć modernistyczną architekturę Oscara Niemeyer’a w Brazil ̵ stolicy Brazylii.
- Odwiedzić Sama, mojego bengalskiego kolegę, w Dhaka (stolica Bangladeszu) i zobaczyć jak naprawdę wygląda przemysł odzieżowy w tym kraju.
- Zorganizować road trip po Rumunii, zobaczyć jej dzikie stepy, wioski i piękną naturę oraz zamek Drakuli, nawet jeśli nigdy nie był jego 🙂
- Zobaczyć w Rumuni wesoły cmentarz w miasteczku Săpânta.
- Zobaczyć Baku oraz dzikie stepy Azerbejdżanu.
- Zachwycić się naturą i odwiedzić klimatyczne monastyry w Armenii.
- Zjeść najlepszą arabską kuchnię w Bejrucie. Zachwycić się tym piaskowym miastem.
- Wrócić na Islandię i zobaczyć jej północną oraz zachodnią część.
- Nauczyć się nurkować i spróbować swoich sił w oceanie. Odkryć czar małych państewek Oceanii: Vanuatu, Palau, Kiribati.
- Oblecieć świat dookoła ̵ za sprawą lotu okrężnego, zahaczając o Hawaje! Spróbować hawajskiej kuchni, zachwycić się wulkaniczną plażą, spróbować tu serfingu.
- Zobaczyć olbrzymie baobaby na Madagaskarze.
- Zrobić trekking po północnych Indiach i Nepalu, odwiedzić Katmandu i dotrzeć do pierwszej bazy Mount Everest Base Camp.
- Zobaczyć Taj Mahal w Indiach.
- Polecieć do Jordanii i zobaczyć Petrę.
- Odwiedzić targ w Gwatemali, zachwycić się wszystkimi kolorami lokalnych tkanin.
- Wrócić do Ameryki i odwiedzić jeszcze raz San Francisco, stamtąd przejechać do Oregonu i stanu Waszyngton, zobaczyć Yellowstone National Park.
- Wziąć udział w Rajdzie Budapeszt-Bamako, kończący swój bieg w Mali.
- Zobaczyć Murmańsk i popłynąć lodołamaczem na rosyjską Nową Ziemię!
- Pomieszkać w Moskwie chociaż trzy miesiące, by móc w pełni nacieszyć się tym niezwykłym miastem i korzystać z jego energii. Móc poczuć, że choć trochę poznałam i zrozumiałam to niezwykłe miejsce.
- Przejechać Mongol Rally, czyli charytatywny rajd z Europy do Mongolii.
- Zobaczyć północną Hiszpanię, odwiedzić słynne targowisko w Guernice, które uwiecznił na swoim obrazie Picasso, odwiedzić Oviedo, a Coruñę i Foz.
- Odwiedzić Bilbao i zachwycić się dziełem Franka O. Gehry’ego (Muzeum Guggenheima).
- Wrócić do Anglii i odwiedzić Liverpool, przejść szlakiem Beatlesów, nucąc pod nosem piosenki z musicalu Across the Universe (ulubiona wersja klasyków).
- Popłynąć na wyspę Man, a przed podróżą jeszcze raz przeczytać książkę Dionisosa Sturisa Gdziekolwiek mnie rzucisz. Wyspa Man i Polacy.
- Zaszyć się na walijskich stepach i cieszyć krajobrazem Parku Narodowego Brecon Beacons.
- Zaznać karnawału w niemieckim wydaniu, odwiedzić Kolonię, a także Szwajcarię w tym gorącym okresie.
- Przejechać Szwajcarię pociągami, odkryć małe, słodkie wioski.
- Zrobić road trip po Austrii, odwiedzić Salzburg, Hallstatt i jezioro Attersee, gdzie malował Klimt.
- Wdrapać się na jeden z kilku austriackich lodowców i skończyć dzień w gorących termach.
- Spędzić 22 czerwca , dzień przesilenia letniego wraz ze Skandynawami, bawiąc się przy ognisku, zajadając owoce morza i świętując Midsummer (Noc Świętojańską)! Najlepiej powtórzyć w każdym ze skandynawskich krajów oraz w Finlandii J
- Objechać rowerem wyspę Bornholm.
- Odkryć piękne krajobrazy północnych Niemiec, zobaczyć Rugię oraz opuszczony nazistowski hotel Prora (najdłuższy na świecie). Poczuć się jak część obrazu Caspara Davida Friedricha.
MOJE TOP12 PODRÓŻNICZYCH MARZEŃ.
Jeśli miałabym na ten moment wyciągnąć z tej listy dziesięć największych podróżniczych celów, to byłyby to: (wiem, wiem ̵ poniżej jest dwanaście, ale dwa z nich udało mi się już zrealizować, zanim zdążyłam opublikować ten post!).
- Wszystkie lokacje w Europie związane z moimi przewodnikami literackim szlakiem. To moja obsesja i największa, nieporównywalna z niczym radość. Podróże literackim szlakiem, filmowe lokacje (tzw. set jetting), których znajdziecie u mnie całą masę, tu pod linkiem . Ale o szczegółach powiem w swoim czasie. Dodam tylko, że w najbliższym czasie będę kręcić się jak zwykle po ulubionych częściach świata, zataczając pętle szczęścia miedzy Anglią, Szkocją i Skandynawią.
- Pobyć w Rosji, poczuć jej klimat, zobaczyć Dzień Pabiedy i raz jeszcze przejechać się Koleją Transsyberyjską, tym razem do końca trasy. Zobaczyć Kamczatkę, pomedytować w buddyjskiej świątyni na wyspie Olchon. Mieć więcej czasu na wszystko. A podczas podróży móc komunikować się ze spotkanymi ludźmi po rosyjsku! Pobyć tu na tyle długo, by nasycić się wreszcie choć trochę wschodem Rosji.
- Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan. Stepy Azji Środkowej, mongolskie jurty ̵ to wszystko sprawia, że mam dreszcze. I motywuje mnie do nauki rosyjskiego. Powrót na Syberię i dłuższy pobyt na wschodzie. Wiele osób marzy o gap year w Ameryce Południowej, ale ja nie mam w sobie zbyt wiele z fana latynoskiej kultury, kocham za to wschód, ciągle mi go mało. Socmodernizm i socrealizm, wielkie blokowiska i wschodnia kuchnia, bliskość ludzi ̵ tego nigdy za wiele.
- Chile i Argentyna. Valpairo spędza mi sen z powiek, podobnie zresztą jak marzenie o lodowcu. To jedyna część Ameryki Południowej, która mnie naprawdę kręci, prawdopodobnie dlatego, że klimatycznie zbliżona jest do Skandynawii, a lodowce to moja obsesja.
Svalbard, Miasto Piramida. To miasto, o którym nie potrafię przestać myśleć odkąd tylko dowiedziałam się o jego istnieniu. To więcej niż marzenie, to cel. We wrześniu 2019 udało nam się go zrealizować! To był jeden z piękniejszych dni w moim życiu. I piękniejszych miejsc na świecie!Maroko. To moja obsesja od lat. Ja nie tylko chcę zobaczyć Maroko, ale chcę je przywieźć do mieszkania! Mam długą listę mebli, dodatków do wnętrza, tkanin, poduszek, biżuterii, o której marzę. Od lat estetyka tego miejsca mnie zachwyca.W styczniu 2020 udało nam się spędzić ponad tydzień w Maroku, i zgodnie z moim wieloletnim odgrażaniem się, przywieźć całkiem sporą część Maroka do domu: lampiony, talerze i dwa dywany wróciły razem z nami!- Gambia i Senegal. Od lat uważam, że Gambia ma w sobie coś magicznego. A gdy zobaczyłam różowe senegalskie jezioro, oszalałam. Marzę o tym kolorycie. Afrykańskie tkaniny, klimat targowiska, Czarny Ląd, wszystko to śni mi się po nocach.
- Marzy mi się Namibia, pomarańczowa ziemia, piasek, afrykańskie wioski, to wszystko sprawia, że aż gorąco mi na sercu! Safari, natura, sawanna. Przy okazji chętnie zobaczyłabym Johannesburg i wielkie kominy elektrowni pokryte street artem.
- Podobnie marzy mi się Tanzania i Kenia, ale tu chciałabym spróbować swoich sił w podejściu na Kilimandżaro. Jak pamiętacie, to marzenie pojawiło się na pierwszej mojej bucket liście. W tej górze jest coś, co sprawia, że mnie przyciąga.
- Mur Chiński, Japonia i powrót przez Koreę Południową, to plan, który chodzi nam po głowie od dawna i walczy o pierwszeństwo na zmianę z Kazachstanem i Argentyną. W tym marzeniu mieści się również przejazd koleją do Korei Północnej i odwiedzenie wielu tamtejszych saun.
- Wielkim marzeniem jest też Kanada i Alaska. Bezkresne lasy, przejazd przez ten ogromny kraj ze wchodu na zachód , na Alaskę. Dzicz, klimat zbliżony do Skandynawskiego. A jeśli starczy czasu, to odwiedziny u Ani z Zielonego Wzgórza (choć to zupełnie z innej strony!).
- Australia i Nowa Zelandia, z wizytą w Hobbiton. Od lat marzę o Hobbitonie ̵ terenach służących za lokacje filmowe dla Władcy Pierścieni.
- Antarktyda – to jedyny punkt na tej liście, który gdy wpisuje mam poczucie, że może pozostać tylko marzeniem. Jeśli miałabym wybrać top jeden to bez wątpienia właśnie Antarktyda byłaby tym największym, magicznym, romantycznym, przez kwoty podróży- nieosiągalnym marzeniem. Ale kto mi zabroni marzyć:)!
Powyższe destynacje to właśnie te, o których, gdy myślę, odbiera mi dech i czuję skurcz w żołądku, o wiele silniejszy niż ten, który przeciętnie odczuwa się przy zakochaniu. Kto złapał podróżniczego bakcyla, ten wie, że nie ma tu ściemy!
Uff. Na ten moment to tyle. By móc cieszyć się podróżniczym komfortem i swobodą, nie stresując tym, co niezaplanowane, zawsze mam ze sobą ubezpieczenie podróżne. Pamiętajcie, że ciężko odczuwać prawdziwą frajdę, gdy stresuje nas tak wiele kwestii, jak zagubiony bagaż, opóźniony lot, kradzieże. Od wszystkiego można się ubezpieczyć, i nawet na drugim końcu świata szybko się przeorganizować, gdy wydarzy się niespodziewane. Na stronie Nationale-Nederlanden na pewno znajdziecie dla siebie idealne ubezpieczenie.
Czekam na Wasze listy i na Wasze wymarzone destynacje!
Uściski
Jess
This post has already been read 3510 times!