Zanim opowiem Wam o idealnym dniu w Berlinie, muszę pokazać Wam kadr po kadrze jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w tym magicznym mieście. Największy teren oddany do użytku mieszkańców w centrum miasta w całej Europie – opuszczone lotnisko Tempelhof, które na każdym kroku zaskakuje, zadziwia i zachwyca. Gdybym mieszkała w Berlinie, przychodziłabym tu kilka razy w tygodniu na rolki, kto wie, może nawet uprawiałabym tu pomidory i słoneczniki?
Gdy zdecydowano o zamknięciu jednego z największych ówczesnych lotnisk Europy – Berlińskiego Tempelhof, ważyły się losy tego obszaru. Szczęsliwie pozwolono zadecydować mieszkańcom o losach tego miejsca, oddając im ogromny teren byłego lotniska do użytkowania. Wątki tego dotyczącego tego miejsca znajdziecie w polecanych przeze mnie książkach o Berlinie. Ale również w książce, którą często polecam na instastories- jednym z lepszych reportaży w ogóle, i najlepszych o Berlinie – Deutsche Nasz. O początkach projektu możecie przeczytać również tu- na Green Berlin.
Co ciekawego jest w zwiedzaniu opuszczonego lotniska?
Dawne lotnisko Tempelhof dziś to największy park miejski nie tylko Berlina ale i Europy. Miejsce spotkań mieszkańców, idealna miejscówka do jazdy na rowerze, biegania, czy jazdy na rolkach (wybitny asfalt – w końcu to dawne lotnisko!). Odbywają się tutaj festiwale i imprezy masowe. Można tutaj również uprawiać ogródek, bez konieczności wykupywania ziemi.
To mój ulubiony fragment wielkiego lotniska- działki, ale nie takie jak znamy z polskiego podwórka, grodzone płotkami z koniecznością wykupu własnych posesji o nie! To nie w Berlinskim stylu! To pokazuje jak funkcjonuje to miasto i jego mieszkańcy, tu nie trzeba posiadać by cieszyć się z użytkowania. To cecha, które zazdroszczę Berlińczykom gdy patrze na nasze Polskie podwórko. Wspólne – jest wystarczające nie musi być własne, pod hipotekę czy dożywotnią dzierżawę.
Urban Garden w Tempelhof
Urban Garden w Tempelhof jest częścią miejskich ogrodów, który rządzi się własnymi prawami. Nie można sadzić w ziemi bowiem jest ona jeszcze ciągle zanieczyszczona – wszystko więc sadzone jest tutaj w drewnianych skrzyniach, misach, zawieszonych na paletach butach ( wspaniale służących za kwietniki) czy prowizorycznych donicach. Ten klimat tymczasowości utrzymuje się od lat. Podstawowa zasadą jest brak ogrodzenia- jest tu tylko jedno ogrodzenie to okalające całe lotnisko, działki natomiast są na wolnej przestrzeni, a wejście do nich jest wolne dla każdego. Żeby jednak móc sadzić tu własne rzeczy, trzeba zapisać się do wspólnoty, lista oczekujących jest długa, ale jeśli ma się smykałkę do ogrodnictwa myśle, ze warto mieszkając w Berlinie trochę poczekać.
W Berlinie działa wiele ogrodniczych kolektywów lokalnych pod szyldem Urban Garden, miałam okazje odwiedzić jeszcze kilka z nich i musze przyznac, ze zawsze robią na nie tak samo rozczulające wrazenie. Inne tego typu obiekty znajdziecie w genialnym : na Moritzplatz w Kreuzberg, oraz komunalny ogród na cmentarzu Neuer St. Jacobi w Neukölln, czy też urocze miejsce w Prinzessinnengärten . Obiecuje Wam kiedyś jeszcze wrócę do tego tematu, bo trend urban garden w Berlinie to od lat jeden z moich ulubionych wiodących społecznych inicjatyw, które upiększają miasto i wyrażają jego klimat. Co ciekawe celem urban Gardeningu w Berlinie jest wspieranie miejskich upraw roślin z wykorzystaniem jak najbardziej naturalnych metod. Kryje sie tu jeszcze jedna zacna ideea- „Poznanie wsi bez konieczności opuszczania miasta”.
Dlaczego nie można sadzić w ziemi w miejskich ogrodach Tempelhof?
Jak czytamy na inHabitat:
„Kopanie na terenie Tempelhof jest całkowicie zabronione, ponieważ nikt nie wie, co znajduje się pod ziemią, ale wiemy, że lotnisko służyło jako baza wojskowa. Ponieważ zawartość gleby jest niepewna, a przyszłe użytkowanie ziemi nieznane, członkowie ogrodów uprawiają żywność w ruchomych, prowizorycznych podniesionych donicach „łóżkach”.”
Ogród komunalny na teremie Tempelhof Feld funkcjonuje pod małoz naną nazwą: Almende-Kontor e.V. Ogród społeczny . I jest on uprawiany na obszarze o powierzchni około 5000 m2. Można załapać się tutaj na warsztaty i organizowane lokalnie wycieczki.
Nasz bliski znajomy, Frank, Hiszpan, który mieszka od lat w Berlinie organizował tu urodzinowego grilla, nie było problemu by go zrobić, wystarczyło porozmawiać z jednym z członków wspólnoty, przestrzegać zasad i posprzątać po sobie! ( ale tego chyba nie musze podkreślać).
Niezobowiązujący charakter tych ogrodów wyzwala pozytywne emocje. mam wrażenie nie tylko u mnie? Gwarantuje, że możecie spędzić tu jedno z przyjemniejszych niedzielnych, letnich popołudni w Waszym życiu. grillując, biegając z psem czy poznając lokalsów.
Zwiedzanie opuszczonego lotniska Tempelhof.
A jeśli chcecie czegoś więcej, to zawsze możecie udać się na spacer dawnym pasem startowym do budynku dawnego lotniska, który dziś można zwiedzać. Sam budynek Terminali robi kolosalne wrażenie, w końcu stał za nim sam Albert Speer- architekt nazistów. Lotnisko miało być więc monstrualne, przytłaczające i zapierające swoim rozmachem dech w piersi. I tak też jest do dziś. Sam łukowaty budynek terminali ma długość tysiąca dwustu metrów. Decyzja o budowie lotniska zapadła w 1923, ale plan naprał rozpędu w latach trzydziestych pod dojściu Hitlera do władzy i przebudowie Nazistowskich Niemiec pod okiem Alberta Speer. Więcej na temat zwiedzania Tempelhof w środku dowiecie się na stronie Tempelhof.
Polskie związki z Tempelhof
Lotnisko Tempelhof w czasie podziału Berlina, znajdowało się po zachodniej stronie. Było najbliżej położonym lotniskiem zachodnim w czasach PRL-u, idealnym miejscem by uciec za zachodnią granice, co zdarzyło sie wielokrotnie. Do tego stomnia, ze linie LOT zaczęto nazywać w Berlinie Zachodnim: Landing On Tempelhof czy też Landet Oft in Tempelhof, czyli lądowanie na Tempelhof. Tym sposobem wielu Polaków uciekło na zachód.
Tempelhof – znaczenie dla Berlińczyków.
Jednym z najcięższych momentów w historii powojennej Berlina była blokada Berlina Zachodniego w 1948-1949 roku – czyli uniemożliwienie dostaw żywności do zamkniętej części miasta. Wówczas jedynym ratunkiem były dostawy powietrzne, dostarczane na Tempelhof przez Zachodnie Niemcy i kraje Zachodniej Europy. Berlińczycy tego nie zapomnieli, do dziś dla nich to teren szczególny.
Koniecznie planując swój pobyt w Berlinie nie zapomnij o relaksie na terenie Tempelhof.
This post has already been read 6444 times!