Następnego dnia, od wczesnego ranka, razem z Zuzą penetrowałyśmy miejskie muzea, które podobnie jak większość angielskich tego typu instytucji są za darmo. Odwiedziłyśmy więc Muzeum Historii Naturalnej oraz barwne Muzeum Ludzi, w którym fantastycznie można doszkolić się z historii angielskich przemian społecznych oraz poznać tajniki angielskiej codzienności. Nie pominęłyśmy też oryginalnej galerii z pięknymi grafikami i wystawą poświęconą japońskiej sztuce alternatywnej. Spacerowałyśmy długo miłymi uliczkami, nieopodal centrum ciesząc się wyjątkowo słoneczną ( jak na ten rejon Anglii) pogodą oglądając wystawy sklepowe, odwiedzając muzyczne sklepy i stylowe antykwariaty ( o kosmicznych cenach!). Wieczór znów spędziliśmy rozgrzewając się herbatą i dłuuugo rozmawiając. O pierwszej w nocy wsiadłam do megabusa, który niezawodnie dowiózł mnie na rano do Londynu.
Żal mi było tych wszystkich zdjęć, które niczym japoński turysta pstrykałam na każdym kroku, podzieliłam więc relacje z Męczesteru na dwie części, poniżej zapraszam na fotorelacje, w tym poście głownie przemawiam obrazem. Myślę, ze zdjęcia lepiej niż słowa przekonają Was do tego urokliwego miasta.
Grafiki były zniewalające, chciałam wszystkie! Więc nie kupiłam żadnej:) Od co kobieca logika.
This post has already been read 2144 times!