Którzy z nas nie kocha kreacji z lat 50? jeśli nawet nie są w naszym stylu, to i tak kochamy oglądać je w filmach, prasie czy na starych zdjęciach. Ja osobiście często wracam do wielu filmów, w których kreacje zachwyciły mnie bez reszty, m.in. często sięgam po Godziny ( poruszające i głębokie w treści, a dodatkowo niezwykle inspirujące) w którym Julianne More zachwyca swymi kreacjami. To nie jedyny film ukazujący uroki mody lat 50, warto tu wymienić jeszcze: Żony ze Stepford, Służące czy Buntownik bez powodu. To jednak kropla w morzu, tytułów które można by tu mnożyć bez liku..
Ale czemu o tym pisze?
Jakiś czas temu oniemiałam z zachwytu, a przyczyną tego stanu była premierowa kolekcja, Rafa Simonsa – nowego projektanta domu mody Dior. Zakochałam się w jego twórczosci od pierwszego wejrzenia. Połączył minimalizm – z sentymentalizmem, co z założenia wydaje się być przegrane. W swej kolekcji udowodnił jak ceni twórczość domu mody Dior, nawiązując do jego przełomowej kolekcji z 1947 roku – New Look ukazującą nową, kobietę – w nowej powojennej rzeczywistości. Jego kolekcja jest arcydziełem, majstersztykiem smaku, wyczucia i stylu. Dokonał rzeczy niemożliwych – ukazując Haute couture w wersji minimalistycznej. To niezwykła kolekcja couture, która, co najbardziej zaskakujące, nadaje się na co dzień!
Całą kolekcje możecie zobaczyć tu: Dior haute couture 2012/2013
A Wy lubicie mode lat 50?
Jakie filmy Was inspirują? Jakie wrażenie zrobił na was Raf Simons? Piszcie w komentarzach
Przeprosiłam więc moją kloszowaną spódnice i prezentuje ją w wersji bardziej casualowej, z nietypowo zastosowanym t-shirtem.
VINTAGE: skirt, spódnica BERSHKA: t-shirt STRADIVARIUS heels/szpilki H&M: bag/ torba
This post has already been read 1604 times!