Mińsk ma wiele niesamowitych miejsc, szczególnie dla fanów architektury socrealistyczny oraz soc-modernizmu. To prawdziwy raj. Ale o tym opowiem Wam w osobnym poście dedykowanym tym budynkom i dokładnie tej architekturze. Zanim opowiem Wam o standardowych atrakcjach Minska, muszę powiedzieć o tym co alternatywne i kompletnie zaskakujące, czyli Street-arcie i imprezowniach w Mińsku.
Za każdym razem gdy odkrywam takie miejsce czuje jak endorfiny szaleją, a skronie pulsują, jakbym nie mogą już być szczęśliwasza, a później czuje, że mnie zaraz zozerwie na strzępy jeśli się z Wami tym odkryciem i radością nie podzielę! Zaczynamy więc.
W Mińsku nie ma wiele Street-artu, nie ma tagów na ulicach, performencu, rzeźb nowoczesnych, wszystko jest czyste. Mury są czyste. Ale jest taka strefa, gdzie miasto zmienia się nie do poznania. Wkraczamy do strefy podobnej do tych, które znam z Berlina.
Stara fabryka, loftowe przestrzenie, alternatywne wystawy, sklep z designem, stoiska z Street foodem i genialny Street art.
W kontraście do całego miasta, to miejsce jest tak zaskakujące, że mamy poczucie teleportacji.
Najlepsze jest to, że znajdziemy je na ul. Lenina, tej samej, która kilka kilometrów dalej wbija w ziemię swymi monumentalnych budynkami.
Cała alternatywna strefa mieści sę, pomiędzy dwoma ulicami, wspomnianego wyżej Lenina oraz Kastrytnickaja. Ukrata jest za zielonym skwerem tuż za stadionem Dynamo.
Jak dojechać!? Łatwo dotrzemy tu spacerem z dworca głównego. Równie dobrym pomysłem będzie użycie metra, czerwonej lini, stacja Piersamajskaja mieści się tuż przy tylnim wejściu do strefy.
Murale, lokale i klimat jest wyjątkowy. Błagam Was nie przeoczcie tej miejscówki.
Wyjątkowe w skali świata jest to, że zabawa, raz ciągnie się na ulicy Lenina dwa sam Lenin czuwa nad imprezą spoglądając ze srebrnego popiersia na rozbawione tłumy, a za nim w kontraście ogromny kolorowy mural. Podkreślający przemijającą epokę.
Drugim miejscem, które zaskakuje. Jest dolne Stare Miasto, tuż nad rzeką Svislac. Spokojne za dnia kawiarnie, zmieniają się w wielkie imprezownie, a raczej wyludniony Mińsk w festivalowe miasto. Takich dzikich tłumów próżno szukać w Warszawskich imprezowniach, nawet nad Wisłą bywa mniej ludzi. Muzyka z lokali miesza się z sobą, tworząc wesołą kakofonie zmieszaną z szumem rozmów i śmiechu. Bardzo energetyczne i radosne miejsce. Szukajcie pod adresem ul Hiercena i Zybickaja.
I tu również Mińsk zaskakuje, jest czysto! A imprezowicze bawią się kulturalnie, przez kilka dni pod rząd bawiliśmy się tu razem z lokalsami, przez kilka godzin i nie widziałam, zataczajacych się pijakow.
Już tęsknię! Jeśli więc szukacie miejsca na imprezę – Mińsk jest naprawdę dobrym pomysłem zarówno na imprezę jak i dłuższy weekend.
Zostawiam Was z milionem zdjęć..
This post has already been read 11447 times!