Planszówki kojarzą nam się z zimą, szybkim zapadaniem zmroku i długimi wieczornymi godzinami spędzonymi z przyjaciółmi sącząc zieloną herbatę ( wersja dla grzecznych) lub mocniejsze trunki 😃, a wszystko to w oczekiwaniu na lepsze, słoneczne dni:) Ta wersja wydarzeń jest jak najbardziej poprawna i w zimowe wieczory, gdy nie podróżujemy faktycznie często właśnie w taki sposób spędzaliśmy czas, jednak nie przypominam sobie, żadnego letniego wyjazdy w większym gronie bez rozegrania kilku partyjek ulubionej gry. W co warto zagrać w długie wieczory w domowym zaciszu, a co warto wziąć z sobą na wyjazd do podręcznej torby? Chciałam Wam polecić kilka gier, w które przegrałam niezliczone ilości godzin tej ( pięciomiesięcznej!) zimy i z najczystszym sumieniem mogę je polecić. W zamian oczekuje w komentarzach – Waszych rekomendacji:) Deal? W co najczęściej gracie? I w jakich okolicznościach?
Gry dużego formatu, zdecydowanie domowe planszówki
Zacznijmy od tych niezrównanych wspaniałych, ale niestety nadających się przede wszystkim do grania w domowym zaciszu, przede wszystkim ze względu na gabaryty, duża plansza, oraz konieczność budowania czy tez układania własnych sporych konstrukcji.
Pociągi
Jeśli coś dotyczy planowania podróży MUSI BYĆ WSPANIAŁE ! A pociągi to gra w której planujemy jakie trasy pociągów zbudujemy. Na samą myśl o lini Berlin-Bukareszt uruchamia się przede mną moc wspomnień z wszystkich miast przystankowych, no cóż zresztą na każdej lini mam swojej ulubione check pointy na mapie, bądź kolejne destynacje. Frajda nie z tej ziemi tym bardziej, że często mimo naprawdę dobrej passy, wygrywa osoba, której zupełnie o to nie podejrzewaliśmy, dodatkowe punkty z kart i inne triki udoskonalają faubłę. Jedyny minus to naprawdę spore rozmiary!
czas: 2 h
Zamki
Zacznijmy od tego, że ta gra jest zwyczajnie w świecie piękna! Za każdym razem gdy zaczynamy grać na nowo zachwycam się każdym kafelkiem, każdą komnatą i oczywiście robie im zdjęcia ignorując zdezorientowane twarze moich towarzyszy:) Rzućcie okiem na zdjęcia u dołu a zrozumiecie.
Ale o co chodzi? Gra inspirowana jest niemającym sobie równych zamkowi Neuschwanstein Fryderyka Szalonego, a gracze tak jak i sam Rozmarzony Książę mają za zadanie wybudować jak najbardziej wymyślny zamek. Punkty dostaje się za łączenie komnat w konkretny sposób, w konkretnym kształcie czy też za długość korytarzy bądź ilość ogrodów, w efekcie powstają prawdziwe cudeńka. Wynik jak i w pociągach nie zawsze jest oczywisty. Bo kto wie jakie tajne zadania były realizowane na skrzętnie ukrywanych kartach?
Minus: Tak samo jak powyżej – gra wymaga dużej przestrzeni, każda grająca osoba buduje swój zamek a rozłożenie komnat bywa naprawdę spore, najwygodniej grać przy naprawdę dużym stole.
czas; 2-3 h
Gry średniej wielkości, umiarkowanie mobilne:
Czyli kategoria gier, które mimo planszy i średniej objetości można zabrać z soba w podróz ( oczywiscie bez duzego pudełka).Nie wymagaja też wielkich konstrukcji, mozna więc rozegrać je w hostelu czy tez w parku.
King Domino.
Zacznijmy od tego, że wielkim plusem tej gry jest szybkość jej rozgrywania. Dzięki, temu można rozegrać ją naprawdę dowolną ilość razy, nawet na szybko przed wyjściem gdy reszta grupy się gramoli! Gra jest proste i polega na ułożeniu jak największej ilości pól, zbóż, mórz, lasów, skał itd obok siebie. Niby jak domino ale nie do końca, bo dokładamy kafelki z różnych stron. Niezmiennie zachwycają mnie barwne kompozycje, które powstają w tych układankach.
czas: 30-40 minut
Kolejka
Kolejka, Pan tu nie stał czy Reglamentacja, to z założenia bardzo podobne gry, różnią je jednak niuanse, do moich ulubionych należy jednak Kolejka, w swojej prostocie i pięknej grafice. Mimo planszy nie mam aż tak wielu elementów ( jak widać, nadaje się do parku, choć trzeba troszkę poszukać równej powierzchni). Tutaj zdjęcia, jeszcze z Londyńskich czasów, gdy rozgrywaliśmy partyjki na zielonych skwerkach. Dobre czasy!
czas 1h 30 – 2h
Małe bardzo poręczne:
Tego opisu nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, to ten rodzaj gier, który nie wymaga od nas prawie niczego, najwyżej rozkładania kart, możemy rozegrać partyjkę w pociągu, przy kawie w kawiarni nie mówiąc już o hostelach czy innych nie zmotoryzowanych miejscach.
Fasolki
To klasyczna gra gdzie mimo z zasady prostych reguł. Gra ciągnie się nie raz godzinami, a wyszstko rozbija się o punkty, których przydział czasem szokuje. Mimo wszystko należy z nimi uważać, szybka, jedna partyjka rozpoczęta o 21 ( bo jesteśmy zmęczeni) może zakończyć się jak w naszym przypadku w Bukareszcie – o 2:30 z wypiekami na twarzy, totalnym rozbudzeniem i zacięciem walecznego gracza!
Czas: 1h 30 – 2h
SushiGo
To nasze najnowsze odkrycie, zaczęło się niewinnie od fascynacji ta piękna grafiką na kartach. Zasady tez nie są sztampowe, bo dostajemy kupkę kart, do których nie możemy się przywiązywać, trafia w nasze ręce tylko na jedna rundę i tak będzie krązyć a my mamy za zadanie ułożyć najbardziej kaloryczny ( punktowo) zestaw sushi. Kto zdobędzie najwiecej punktow wygrywa . Ale ostrzegam – uwaga na zdradziecki puding!
Czas 20-35 minut
Na ten moment to wszystko. To moje ulubione planszówki z ostatnich miesięcy, a teraz czekam na Wasze sugestię! Jak przetestuje obiecuje dam znać:) Czekam tez na Wasze opinie! Zapieracie z sobą gry w podróż?
pozdrawiam ciepło
Jess
This post has already been read 2818 times!