Nie lubisz podróżować i nie wiesz o co tyle szumu? A może lubisz, ale podróże kosztują cię zbyt dużo nerwów? Zdarza Ci się wpaść w panikę, bo nie pamiętasz adresu, nie wiesz jak dojechać do punktu zbiórki, bądź masz poczucie, że nie bardzo wiesz co oglądasz? A może podróże stresują cię tak bardzo, że zdecydowałeś, że lepiej jeśli zostaniesz w domu, albo powierzysz się w ręce biura podróży?
Spokojnie, ma kilka trików, które pozwolą Ci oswoić się z podróżowaniem i zmniejszyć stres. Zainteresowani? Zapraszam!
Gdy sięgnę pamięcią, wszystkie stresujące sytuacje w które się wpakowałam miały 3 źródła, nie miałam pieniędzy, nie miałam telefonu i nie miałam mapy…
Nie bój się wyjść ze strefy komfortu. Czujesz, ścisk w żołądku przed podróżą? To nic. Pomyśl sobie, że to normalne, to reakcja organizmu przez wykonaniem wysiłku. Najciężej jest wstać z fotela i wyjść za próg, reszta zadzieje się sama. Nie traktuj tego jak zły omen czy znak. Bron boże nie wpadaj w panikę! Miedzy nami powiem, Wam, że ja tez przed każdą podróżą pytam się po co? A nie lepiej było by zostać w domu, posiedzieć w ciszy z książką w fotelu? Pogapić się na ludzi? Nie! Kilka razy spróbowałam i gdy tylko zatrzasnęły się drzwi za moją ekipą gorzko żałowałam swojego lenistwa. Wyjście ze strefy komfortu to pierwszy duży problem. Oczywiście, że wygodniej zostać w domu, w tym co znane i lubiane, ale przecież tym sposobem, można pozwolić życiu przejść koło nosa..
Po tym gdy już zrobisz krok za próg, wsiądziesz do samolotu, zapniesz pasy w aucie, czy znajdziesz się w metrze, będziesz już w transie, podróż Cię pochłonie, zaufaj mi wiem co mówię.
Miej zawsze naładowany telefon. To podstawa, smartfon w kieszeni daje ogromne poczucie bezpieczeństwa. Możliwość zapisania na nim informacji, zadzwonienia do przyjaciela, złapania darmowego wi-fi bądź zaalarmowania kogoś w sytuacji kryzysowej. Wszystko to daje ogromne poczucie bezpieczeństwa, oczywiście pod warunkiem, że jest naładowany i mamy na nim choć kilka groszy na wysłanie sygnału do bliskiej osoby.
Do dziś pamiętam, jak razem z moją przyjaciółką błąkałyśmy się nocą po Walencji, z rozładowanymi telefonami nie znając adresu w którym miałyśmy się zatrzymać…
Miej kilka drobniaków w portfelu, wbrew pozorom nie wszędzie można płacić kartą i nawet w bardzo wydawało by się cywilizowanych krajach i turystycznych miastach ( jak Berlin) nie ma bankomatów na każdym rogu. To naprawdę irytujące gdy chcesz zaraz po przyjeździe złapać metro i nikt nie chce sprzedać Ci biletu, bądź zaraz po przyjeździe niczym Zombie pragniesz kawy, ale nikt Ci jej nie chce sprzedać. Nie narażaj się na utratę dobrego samopoczucia na samym starcie. Zamień na lokalna walutę chociaż 20- 50 złotych, zaoszczędzi Ci to dużo spokoju.
Zapewnij sobie nocleg przed wyjazdem, chociaż na pierwszą noc. To bardzo ważne, by nie zaczynać od poszukiwań gdzie się zatrzymać. Dajmy sobie czas by poznać miasto. Przygody bez bookowania noclegu tylko dla wprawionych podróżników, którzy lubią adrenalinę. Nie ma nic gorszego niż nocne poszukiwania łózka, gdy człowiek jest zmęczony i śpiący. Łatwo o kłótnie i niepotrzebny stres.
Posiadaj plan, i nie chodzi tu o plan od a do z, bez minuty odpoczynku, ale plan, który da Ci poczucie, że ramowo zaplanowałeś ten czas. Kilka atrakcji na każdy dzień, orientacyjnie pomysł co robić danego dnia. Nie ma nic gorszego niż nerwowe czytanie przewodnika przed dotarciem na miejsce w poczuciu, ze gdzieś tu powinno być to co powinniśmy zobaczyć, ale tak naprawdę nie wiemy co i po co.
Przygotuj dokumenty i notatki, to ważne by wcześniej spisać wszystkie adresy ( hosteli, miejsc spotkań oraz ważne numery) i zabrać je z sobą zarówno w wersji papierowej jak i w formie zdjęcia na telefonie. Wszystkie rezerwacje dobrze mieć zarówno na telefonie, jak i wydrukowane w plastikowej teczce bezpiecznie schowane w dnie torby. Nie zostawiajcie tego na ostatni dzień, warto wydrukować wszystko wcześniej, tez zrażały Wam się pościgi za punktem druku, tuz przed lotem tanimi liniami?
Zapanuj nad bałaganem, odkąd kupiłam futerały na bilety, używam saszetek i różnego rodzaju pokrowców, mój bagaż przestał być niedającym się ogarnąć chaosem. Pakowanie stało się łatwiejsze, ale przede wszystkim znajdywanie przedmiotów w bagażu również. Nie ma nic gorszego, jak uciekające metro i ty stojąca w rozkroku w poszukiwaniu travelcarty, uprawniającej do całodziennego przejazdu metrem.
Ogranicz bagaż, uwierz mi nie potrzebujesz wszystkiego. Sprawdź pogodę, spakuj się rozsądnie, tak naprawdę ( jeśli nie podróżujemy samochodem) wielkim obciążeniem jest ciężki bagaż, podróżowanie z wielkimi tobołami odbiera frajdę. Warto pakować się mądrze.( do tego tematu jeszcze wrócimy).
Na koniec rada dodatkowa, w imię zasady slow travel ( link), jeśli wiesz, że jedziesz do jakiegoś miejsca, daj sobie czas by przemyśleć co chcesz zobaczyć, przeczytaj jakąś książkę wprowadź się w klimat już przed podróżą, albo chociaż zobacz film, zobaczysz, że ten magiczny zabieg przybliży Cię do miejsca Twojej destynacji i pozwoli lepiej przeżyć podróż.
Uwierz mi to działa, nie pomija żadnego z punktów, taka rebelia, odbije się tylko na jakości Twoich wspomnień. Jestem bardzo ciekawa co Was stresuje w podróżach najbardziej? Dopisalibyście coś do listy?
Pozdrawiam ciepło
Nancy Irving
This post has already been read 2779 times!