LIFESTYLE

11 Rzeczy, których nauczył mnie Dziadek!

24 grudnia 2018

W taki dzień jak dziś, wszyscy jesteśmy jeśli nie fizycznie to chociaż myślami z najbliższymi. To idealny dzień by w tej świątecznej, rodzinnej atmosferze porozmawiać o rodzinie. Niezwykle często między wierszami, pojawia się tu postać jednego z najważniejszych mężczyzn w moim życiu, który mnie wychowywał, uczył, wpajał wartości, rozwijała pasje i pomagał odkryć świat. Dziś imieniny Adama, a ponieważ mój drogi Dziadek to właśnie Adaś, dziś na jego cześć lista rzeczy, które mu zawdzięczam, to taki post, refleksyjny, by doceniać swoich bliskich i tak układać priorytety by móc z nimi być jak najczęściej. Przed Wami lista zasług najdroższego mi człowieka, A ja lecę tańczyć z nim Rock and rolla, całować go i ściskać no i siedzieć mu na kolanach!

Co również Wy zawdzięczacie mojemu Dziadkowi? W końcu gdyby nie wpoił we mnie tej ciekawości świata i pasji, ten blog nie wyglądałby tak jak wygląda:)
Miłość do starych przedmiotów i nieustających spacerów po targach staroci. Od najmłodszych lat wędrowaliśmy kilometrami po targ, giełdach, halach z rupieciami, nawet jeśli nie mieliśmy w planie nic kupić, po prostu, żeby poczuć atmosferę targowiska. – Już wiecie czemu ciągam Was po najróżniejszych targach posty  z tagowisk m.in tu: Tag Targ
Zamiłowanie do aut i starych rzęchów, każda niedziela była dobrym pretekstem, by pojechać na giełdę, po za tym tuż pod domem mieliśmy stare wyzłomowane syrenki i trabanty – idealne miejsce do zabawy dla małej dziewczynki. Chyba nie muszę Wam mówić, skąd fascynacja starymi samochodami ? M.in Złombol ( link)
Miłość do historii  i wojskowych piosenek– to Dziadek opowiadał mi od najmłodszych czasów najwspanialsze historie, ja pytałam o wszystko a on mówił, opowiadał, czasem zmyślał, ale historie mnie wciągały i chciałam żeby je powtarzał bez końca. Zawsze mi powtarzał, że najlepsze lata jego życia przypadły na wojsko które odbywał w Warszawie, opowieści z wojska były tymi częstymi. A co wieczór usypiając mnie ( przez ponad 7) miział mnie po plecach i śpiewał wojskowe piosenki. Znam wszystkie nikt z Was mnie nie zagnie! Do polskiego wojska chłopców zaciągają, Konnica jedzie z lewego skrzydła, A kiedy zginę od wroga kuli, Idzie piechur przez ulice, itd… Lista się nie kończy! Nie muszę chyba mówić, jak mnie wzruszają wszystkie wojskowe chóry!
Miłości do rytuałów, z Dziadkiem zawsze wszystko działo się rytmicznie. wszystko miało swój czas i godzinę. I do dziś tak jest.
Punktualności, nie ma rzeczy, wydarzenie osoby, spotkania, które można zlekceważyć spóźnieniem. zawsze mi powtarza, że „punktualność jest domeną królów:)”
Miłości do psów. Czy nie wystarczy wyjaśnienie, że do dziś dba o zgraje 5 pisiaków, którym gotuje codziennie rano?
Słuchać rock and rolla 🙂 
Miłości do pociągów – chyba nie muszę przypominać kto wpoił mi marzenie by przejechać się koleją transsyberyjską?
Miliona głupich powiedzeń 🙂 Dziadek ma na wszystko swoją własną nazwę, która jest mieszanką gwary, dialektu i miksu polsko niemieckiego. Daje to fantastyczne śmieszne kombinacje, które do dziś zostały w moich wypowiedziach.
Jest sprawcą mojej ciekawości świata, to on nauczył mnie, że nie można pozostawiać, żadnych pytań bez odpowiedzi. Każde zadane pytanie, na które nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedzi.
Przede wszystkim nauczył mnie, że miłość to poświęcony czas, że nie da się odkupić ani zamienić na uczucia prezentów i krótkich chwil. To jedna z cenniejszych lekcji. Zawsze gdy zastanawiam się co sprawia, że można kogoś tak bardzo bezgranicznie kochać- przypomina mi się ogrom pracy jaki włożył.
Wiecie już teraz, że bez jego ogromnego wkładu ten blog nie byłby taki sam, bo ja byłabym kimś zupełnie innym. Teraz czas na Was pomyślcie ile Wy zawdzięczacie swoim bliskim i zastanówcie się co możecie dla nich zrobić.
Dlatego teraz moja kolej. za te wszystkie wspaniałe lata  teraz ja przyjeżdżam co miesiąc by być z nim i babcią  offline. Posiedzieć w altanie, pobroić z psami, zjeść obiad, poczytać mu na głos, czekam na jego rewizyty w Warszawie i przede wszystkim dzwonie co tydzień w poniedziałek. Nie ma poniedziałku bez wspólnej przynajmniej godzinnej rozmowy, raportu co w domu, co u mnie, gdzie byliśmy w weekend w posuwają się projekty.
Odkąd przyjeżdżam do domu częściej, mam wrażenie wszyscy jesteśmy szczęśliwsi. Odkąd dzwonie w konkretne dni, wszyscy czekają na telefon i nawet na odległość życie płynie tak jakby była razem z nimi.
Dlatego tez ponieważ zbliżamy się do corocznych postanowień, warto postanowić sobie, że częściej po prostu będziemy z bliskimi. Tego Wam życzę w dzisiejszym dniu.
A ja uciekam wtulać się w moich najbliższych!
buziaki dla Was
Wesołych Świąt!

This post has already been read 4386 times!

You Might Also Like