Ostatnie kilka polskich dni wyglądało mniej więcej tak… Pewne sprawy zmusiły mnie by zaszyć się nad książkami, by znów wczytać się w moje ukochane czasy. Na chwilę poczuć się damą z dwudziestolecia międzywojennego i w czerwonej szmince i paznokciach powoli spijać czarną kawę po…
( post przeniesiony z bloga: buszując w codzienności) Oj.. cóż to był za tydzień! Dziś dopiero mogłam odetchnąć z ulgą. Mieszkanie wygląda jak pobojowisko! Wszystko zawalone notatkami, pootwieranymi książkami, fiszkami, kserami, ilustracjami itd. Dobrze, że mój mąż dbał o naczynia, bo bym się nie dosprzątała!. Przez ostatnie dni byłam zupełnie zaabsorbowana dopieszczaniem mojego…