Jeśli śledzicie mojego bloga od jakiegoś czasu, możecie zauważyć, że często zmieniam fryzury, farbuje obcinam i… i robię inne straszne rzeczy jak np. serwuje swoim włosom katusze w postaci trwalej ondulacji.
Ten post będzie pierwszą częścią opowieści o tym – jakim koszmarem dla włosów jest trwała ondulacja i próbą zaprezentowania Wam co można zrobić by „uratować” swoje włosy.
Historia moich eksperymentów z włosami:
Jak daleko sięgam pamięcią nigdy nie eksperymentowałam z włosami, jako dziecko miałam jasne blond włosy, później troszkę ciemniejsze, zawsze podatne, silne i długie, do pasa albo pół pleców. Tak przez większą część życia wyglądała moja historia fryzur. Jeden jedyny raz w liceum zaszalałam i obcięłam się na krótko, efekt był porażający, przez 40 minut histerycznie płakałam w samochodzie, aż zainterweniowała moja mama i uspokoiła mnie swoją radykalną postawą. Włosów jednak rzecz jasna nie odzyskałam. Te doświadczenie nauczyło mnie jednego- fryzjer to zło!! Od tamtej pory przez kolejne 5 lat nie korzystam z usług żadnego! ( przysięgam żadnego) fryzjera.
Pierwszy raz od licealnych czasów – zdecydowałam się na jakikolwiek eksperyment w zeszłym roku. obcięłam włosy na boba z prostą grzywką, spodobało mi się, więc pocieniowałam je i przez jakiś czas nosiłam pocieniowane, następnie pocieniowane z grzywka na bok, a w końcu zaczęłam zapuszczać grzywkę. Ostatecznie odważyłam się by pierwszy raz w życiu zafarbować włosy w zeszłym roku w listopadzie, po czym rozszalała w eksperymentach, zrobiłam coś najgorszego – zdecydowałam się na trwałą.
Trwała spaliła moje włosy i wyżarła ( dosłownie) wcześniejszy brązowawy kolor. Stałam się spłowiałym rudzielcem o jednym wielkim puchu na głowie! Wówczas zaczęło się prawdziwe piekło! Wszystkie moje siły skopiły się na ratowaniu spalonych włosów i poszukiwaniu jakiegoś środka, który pomógłby mi nadać tym włosom jakikolwiek sensowny wygląd. Tymi eksperymentami pragnę podzielić się z Wami w kolejnym poście – opisując wszystkie przetestowane przeze mnie kosmetyki.
Co obecnie mam na głowie?
Obecnie mam ciemne włosy, za ciemne, liczę na to, że niebawem trochę zjaśnieją, właściwie po tych wszystkich eksperymentach marzę tylko o tym by mieć włosy jak z przed tego całego włosowego szaleństwa, może – jedynie o ton ciemniejsze – niczym moja ukochana Zoe Hart z Hart o Dixi.
Wiem, wiem – kobietą nie da się dogodzić!
Wszystko o trwałej ondulacji:
Trwała ondulacja powoduje – wieczystą zmianę w strukturze włosa, może trwale go wyprostować lub skręcić. Od tego zabiegu nie ma odwrotu. Włosy pozostają skręcone, tak długo jak długo nie będziemy ich ścinać. Być może z czasem staną się one mniej skręcone, jednak struktura włosa nie odzyska swej pierwotnej formy.
Po trwalej nawet najbardziej przetłuszczające się włosy, staja się drastycznie suche .Konieczne jest używanie szamponów nawilżających oraz odzywek by jak najintensywniej nawilżyć włosy.
Rozczesywanie powoduje rozczesanie loków, które staja się nieco prostsze jednak, jednocześnie – zaczynają przypominać napuszone afro, żeby uniknąć tego efektu najlepiej rozczesywać je wielokrotnie na mokro ( jeśli nie chcemy loków) i wysuszyć suszarką. Jeśli chcemy mieć loki, należny rozczesać włosy przed myciem i zaraz po i zostawić je do wyschnięcia ( nie suszyć suszarka) można dodatkowo rozgnieść piankę oraz cienkim grzebykiem podtapirować od dołu włosów by osiągnąć efekt dużej fryzury.
W rzeczywistości jednak trwała – absolutnie nie daje nam wymarzonych loków, jakie widzimy w serialach i filmach! Nie dajcie się zwieść miłe Panie, filmowe fryzury to efekt długotrwałej stylizacji włosów. Przeważnie układanych na szczotce bądź wałkach! Nigdy nie jest to trwała.
Jeśli ktokolwiek z Was zastanawia się, jeszcze czy nie byłoby warto zrobić sobie wygodnych loków – mowie od razu Nie!!!!! Po pierwsze zniszczycie włosy, po drugie fryzura ta uniemożliwi Wam jakiekolwiek kombinowanie z włosami, a do tego wszystkiego jest to zabieg jak nazwa wskazuje trwały – który nie zniknie prędko…
Prostowanie trwalej jest możliwe, jednak po wyprostowaniu włosy są niczym siano, sterczą na wszystkie strony i nie pomaga tu nawet jonizująca prostownica…
Co jest najgorsze w tej fryzurze? Każdy kontakt z wodą, parą wodną czy chociażby niewielką wilgocią w powietrzu powoduje powrót do stanu -puchatego afro!
Kosmetyki do regeneracja
Ponieważ ten post zrobił się niebezpiecznie długi – w kolejnym zaprezentuje Wam całą listę kosmetyków, których ja używałam by osiągnąć efekt zdrowych włosów…
Obiecajcie mi, że nie zrobicie sobie trwalej! Obiecujecie? Proszę.
pozdrawiam ciepło
ps. A jakie Wy macie doświadczenia w zmianach fryzur? Nie przeszkadza Wam rutyna? Często eksperymentujecie?
This post has already been read 17785 times!