LIFESTYLE SLOW LIFE

Co dobrego we wrześniu? Polecane ksiażki, filmy, miejsca

10 października 2019

Uwielbiam wrzesień! Zawsze tak było, byłam tym kujonem uwielbiającym powrót do szkoły, zbierającym nałogowo kasztany i liscie:) Wszystkie barwy jesieni mieszkają w mojej szafie i patrzenie na nie z automatu poprawia mi humor, we wrześniu temperatura wreszcie osiąga ukochane 17 stopni, a ja czuję, że w pełni mogę cieszyć się życiem 🙂 Ten wrzesień był wyczekiwany bardziej niż wszystkie wcześniejsze – bowiem czekaliśmy na zaplanowany kilka miesięcy wcześniej trip na Svalbard. Ale to nie wszystko, ten wrzesień przejdzie do historii jako jeden z ważniejszych nie tylko z powodu idealnej podróży marzeń, ale przede wszystkim Frankiego, który zdominował wszystko. Zapraszam Was na urywki z codzienności, która cieszyłam się jak wariat, bo we wrześniu wszystko cieszy jakoś bardziej:)


Początek września to szalony okres, dla nas jedno wielkie przygotowanie do podróży, pakowanie, tworzenie notatek doczytywanie książek, któremu jednocześnie towarzyszł koszmarny młyn w pracy. Gdy wsiadałam do samolotu z wyłączonym telefon słuzbowym, bez komputera czułam jak pulsuje mi w głowie, nie pamietam kiedy tak bardzi potrzebowałam się ostatnim razme odciąć. Dziekowalam sobie w duchu, ze najwazniejszym przygotowywaniem do podrozy zajelam sie jeszcze w sierpniu..

Svalbard



Svalbard dał nam takie wyciszenie, komfort, bliskość natury, że po powrocie nie potraciłam się odnaleźć. Kocham Warszawę, lubie moją prace, ale ta podróż coś w nas zmieniła. Obudziła pragnienie by być blizej natury, by móc częściej wsłuchiwać się w siebie, by się zdystansować i po prostu byc, bez miliona bodźców, najlepiej w surowym klimacie.. Kto wie gdzie nas znów poniesie. Moze następny raz w koncu na dluzej. Svalbard pokazał mi, że ciagle jeszcze tkwi we mnie marzenie by pobyc gdzies dłużej.

Kubek herbaty i wpatrywanie sie w horyzont
Arktyczne safarii i biale niedzwiedzie
Choroba morska w najpiekniejszych okolicznosciach przyrody
Lodowce sa zdecydowanie tym co kreci mnie najbardziej.
Wzniesmy toast za proste chwilę szlkanka herbaty!
Pierwszy w zyciu przejazd psim zaprzegiem
Radość
Najprzyjemniejszy kosciol jaki widzialam
Jo nesbo w kazdych warunkach
Ten sweter ma ponad 20 lat!


Gotowanie
Na Svalbardzie gotowaliśmy i te nasze wspólne gotowanie przypomniało mi jaka to frajda, dlatego po powrócie zaczęłam próbować odtworzyć przepisy poznanie w podróży. Dwa podejscia do gofrów oraz najlepsza zupa rybna jaką jadłam ( zaraz po tej oryginalnej na PolarGirl) powtórzona u nas w domu. Przepis podam w przyszłym tygodniu na blogu.

Zupa z lososiem i porem mojego autorstwa 🙂


Katowice


We wrzensiu odwiedziliśmy Katowice i cieszylismy się hispterskimi miejscówkami, a jest czym bowiem z sezonu na sezon ( jak ostatnio Wam pokazywałam jest ich co raz więcej). Ze wstydem przyznaje, że pierwszy raz odwiedziałm Fabrykę Porcelany i z miejsca się zakochałam wspaniała stara XIX wieczna fabryka służąca dzis jako hala wystawowa, pub i miejsc koncertów, ozdobiona muralami jest zwyczajnie w świecie genialna! A pojechaliśmy tu z powodu koncertu Dubiza Kolektive, bałkanskiego zepsołu, który widziałam po raz 5 za kazdym razme jestem pod wrażeniem ich energii. Są genialni i juz. Jeśli nie znacie do nadrobienia Bosniacki Balkan Punk.

Moi ulubieni chlopcy!
Kolektive Dubioza po raz 5, energia nie z tej ziemi.
śniadaniowy mistrz 🙂 i Katowickie gofry, które idealnie wstrzeliły się w naszą gofrową fascynacje
Kultowe miejscowki w Katowicach.


Śląsk, to przede wszystkim powrót do domu, ostatnie spacery po polach pełnych nawłoci ( w moim ukochanym kolorze!) długie rozmowy z Babcia i Mamą w altance oraz nocne dyskusje z Dziadkiem. Długie poranki z mamą przy sniadaniu i lumpojork, który zasypia na kolanch, to taka kwitesencja szczęścia.

Nigdzie nie jest lepiej. Dom. Sciezki z mojego dziecinstwa
Rozmowy na szczycie.
Nawłoć to moj najkochanszy kwiat.
Rytual, tradycyjny kilku kilometrowy spacer po lesie i lakach tuz za domem. Kilka godzin na dyskusje, rozmowy i wspolne zarty


Jesień w Warszawie
We wrzesniu wrócilismy do naszych typowych zwyczajów, odkrywania nowych warszawskich miejsc, cyklicznych spacerów nocą po starym miescie, odkrywnaiu knajp, nowych smaków oraz jesli pogoda dopisuje jezdzie na rowerach Verturilo i Hulajndze. Ile to radosci daja takie proste czynności . Jelsi brak pomysłu co robic w słoneczne popołudnie w Warszawi – polecam spacer po Zoliborzu i Cytadeli lub wizytę na Saskiej Kepie śladem Moderny, swietnym pomyslem są tez tematyczne spacery. Wsród nowo otwartych miejsc, napewno polecam Muzeum Gier Komputerowych.


Jak zawsze nie zabrakło wizyty w Hali Gwardii, gdzie zagladamy by karmić nasze uzależnienie od japonskiej Matchy🙂

Dajcie mi smietany, a umre ze szczescia i zjem wszystko. To jeden z powodow, dla ktorych uwielbiam wschodnia kuchnie
Spotkanie literackie poswiecone reportazowi o Chile we Wrzeniu Swiata. Chile, Argentyna Poludniowa i lodowce Patagonii to kierunek, o ktorym intesywnie myslimy, dlatego szansa dowiedzenia sie czegos wiecej o tym regionie, byla bezcenna.
To miejsce polecalam Wam ostatnio w dedykowanym poscie.
W domu bajzelwszedzie sa posciele, zabawki i poduchy by latwiej bylo bzikowac. Przejdzie nam, kiedys..
Skoro wchodnia kuchnia to i okazja, zeby ubrac futro! Kto noe zna historii futra proszony jest o lekture zeszlorocznej relacji z BoomTown
Nie ukrywam, ze skupilamsie ostatnio na wschodnich smakach, ukrainsko, rosyjsko i uzbecko. Tu uzbecko rosyjska kuchnia Skazka.
Swietnym sposobem na wieczor w Warszawie jest spacer dowolnym szlakiem, tutaj fantastyczny spacer tropem literatury.
A to codzienna rutyna. Te 20 minut lektury z rana sprawia, ze dzien od razu jest lepszy.
Kuchnia uzbecka Manty, kolejne podejscie, w przyszlym tygodniu bedzie o tym co z kuch z tego regionu sprobowac trzeba i gdzie w Warszawie warto.
Mam nadzieje nie ostatni przejazd na rowerze w tym roku.
Spacery z Frankym rano, jak pisalam Wam ostatnio staly sie, treningiem uwaznosci. Przewaznie bez telegonu wychodze w zalane brzaskiem budzace sie miasto i sledze detale kamienic, wpatruje sie w te piekne detale i marze o tym by kiedys takie mieszkanie po swojemu urzadzic.

Ostatnio najchetnie noszę sie właśnie tak, w potarganych jeansach, sportowych butach i marynarkach. Birger Bag prawie mnie nie opuszcza, w koncu moge zmiescic w niej pol domu 🙂
Spacer po Saskiej Kepie to zawsze dobry pomysl.
Omg to bylo jedne z lepszych gastronomicznych doswiadczen ostatnich miesiecy. LAS w starym Solcu 44. Jesienne menu jest… Poprostu odkrywcze.


W ostatnim tygodniu września, trafił do nas Franky i zmieniło się wiele. Radość ze spacerów jeszcze większa, a każdy dzień to obserwacja jak się zmienia, jak uczy jak mądrzeje i przyzwyczaja do nas.

Chodź Franky nie szalejmy przez chwile, sprobujmy poczytac 🙂
Spacery w nowym wymiarze
Jest Warszawa, kilkanascie stopni, przyjaciele i matcha w ręku – mam wszystko 🙂


Ksiazki i Filmy – wrześniowe polecenia
We wrzesniu udało mi sie skonczyc kolejną część Jo Nesbo, tom 10 Policja. Cholernie dobry kryminał, jedna z lepszych częsci norweskiego autora. Trzymający w napięciu ciężki do od szyfrowania ( szczesliwie zaczełam od 4 tomu więc przede mna jeszcze 3 pierwsze no i ostatni 11 „Nóż” :). Aktualnie walczę z częścią której akcja dzieje sie w Australi ( („Nietoperz”) zaczełam nowe dzeło Filipa Springera „Po 12…” , ale w samolocie zwyciezyło pragnienie przeczytania od deski do deski wybitnego wdania magazynu Ksiazki, az ciezko wybrac na którym artykułe warto najpierw się skupić. Refleksyjne, mocne, dobrze napisane pozostawiające nas z przytłaczająca wiedzą i mętlikiem myśli. Dzięki, niektórym tekstom patrzymy na czytane książki z innej perspektywy, napwno dobrym preludium do lektury Po 12…, jest wywiad z Filpem Springerem. Po nim długo wpatrywałam sie za szybę samolotu. Na dniach wrócę z zestawieniem ksiązke, które warto przeczytać przed podróżą na Svalbard, moja kupka od powrotu znacznie urosła🙂

Dopiero zaczelam zamna jakie 50 stron, ale polkniete naraz w jeden wieczor, mila szczera relacja dwojga szalencow, ktorych dopadla Polnocna Goraczka. Uwielbiam taki zakreconych ludzi.
Warszawa ma miliony miejsc, ktore daja frajdę. Tu Prochownia Warszawska, Zoliborz


W kinie, ostatkiem załapałam się na Woodego Allena i jego Deszczowy Dzien w Nowym Jorku, Kto nie widział jeszcze niech biegnie co sił w nogach ku pochwale powolnosci. To spokojny, lekki film, który wprowadza nas w miłą atmosferę i może sprawić, że niczym główny bohater pokochamy deszcz. To film, który ogląda się dla pięknych kadrów, muzyki i nierelanych dialogów, od co wieczorowy umilacz. Drugi film to zupełnie inna bajka, po tym filmie na długo pozostajemy po za światem, chodzi oczywiscie o Ad Astra, poruszający teatr jednego aktora, prawie trzygodzine milczenie, kilka monologów i przepiękne obrazy kosmosu, to bardzo nietypowy film, o poszukiwniu siebie, odnajdywaniu się w relacjach z bliskimi, ambicjach i priorytetach oraz pasji przezwyciężającej wszystko.

Wracam czesto myslami do tych dni na Polnocy.

PRACA
Na koniec ostatnie fimowe polecenie, tym razem z Netflixa, polska pozycja „Panie Dulskie”, zaskakujący, trzyjacy w napięciu z genialną obsada i przepiękną scenografią. Definitywnie warty zobaczenia. Wspaniała kreacja Krystyny Jandy oraz intrygująca Maja Ostaszewska, a także Katarzyna Figura jakiej nie widzieliscie jeszcze.

Na koniec kilka kadrow z mojej pracy. Pokazywalam Wam juz kilka krotnie backstage z nagrań i sesji zdjeciowych, czy tez naszego liva z Femibionem. We wrzesniu nagrywalismy z Damianem Kordasem nowe autorskie smaki jego pizzy video wyszlo ekstra, a my mielismy przy tym wszyscy sporo zabawy.

A moze by tak dorobic po godzinach 🙂
Tyle zabawy z powodu skutera! Az chcialo sie sztucznie nabijac duble 🙂


Och, ale jestem wdzięczna za ten wrzesień, pełen wspaniałej codziennosci, za niesamowity Svalbard, za Frankiego i wszystkie te miłe chwile.


dajcie znać co u Was dobrego

posyłam uściski

Jess

This post has already been read 1780 times!

You Might Also Like