Gdy 15 lat temu odwiedziłam z moją mamą i babcią Wenecje, nie miałam pojęcia, że istnieje mała kolorowa wioska, na wysepce położonej pól godziny drogi od Wenecji, która swymi kolorami, bije rekordy popularności na Instagramie. Gdy pierwszy raz zobaczyłam w papierowej gazecie zdjęcia, jeszcze jako nastolatka poczułam się oszukana. Jak to! Gdzie to było? Jak to znaleźć, dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? Pomyślałam, sobie, że już pewnie nigdy nie będę miało okazji odwiedzić tych stron i poczułam ukłucie żalu w sercu, że ominęła mnie taka piękna bajecznie kolorowa rybacka wioska, tak kolorowa że wydawała się nie rzeczywista.
Gdy więc zabukowaliśmy loty do Wenecji, planując odwiedzić karnawał (zrobiliśmy to jeszcze we wrześniu) Zakomunikowałam od razu, ze oprócz karnawałowego szaleństwa muszę zobaczyć Burano.
Jak wygląda Burano?
Jakie w rzeczywistości, jest to kolorowe instagramowe miasteczko? Małe. Ale dokładnie takie jak na zdjęciach. Zupełnie inne od Macierzy Wenecji. Jak to się stało, że przybrało taki kształt? Takie kolory?
Historia sięga jeszcze średniowiecza. Gdy małe wysepka były niczym innym jak rybacką wioską, w której kobiety szydełkowały, miesiącami robiąc słynne na całą Italię koronki, które później sprzedawano za karocie w świat, a mężczyźni trudnili się połowem ryb. Kolorowe domki, w jaskrawych kolorach miały ułatwić powrót do domu rybakom.
Brurano dziś
Co ciekawe, właściciel domu, jeśli chce pomalować swoje domostwo, musi zapytać o zgodę lokalne władze. Lokalna wspólnota wydaje zezwolenie na zakup farb oraz decyduje o kolorze, dzięki temu wyspa pozostaje tęczowa, a kolory domków są niemal niepowtarzalne.
My ucięliśmy sobie popołudniowy spacer dając się ponieść kolorowym uliczką. Do burano nie docierają karnawałowi przebierańcy, dlatego stanowiliśmy atrakcje, w szczególności Fahad, z którym co chwilę japońskie turystyki chciały robić sobie zdjęcie..
Niewielka wysepka jest czymś zupełnie odmiennym od wielkiej klasycznej Wenecji, daje na chwile odetchnąć od ogromu pięknej architektury i skupić się prostocie. Otaczają nas tylko małe chatki i cała paleta tęczowych barw. Niesamowicie relaksujące! Jeśli będziecie w Wenecji wyrwijcie się na chwilę w te rejony.
Pozdrawiam ciepło
This post has already been read 2454 times!