Jest na północy Francji takie małe miasteczko, w którym mimo całego jego uroku pewnie nigdy bym się nie zatrzymała, a już tym bardziej nie stawiała na równe nogi Fahada, o brzasku i pędziła na porannym pociąg, po nieprzespanej imprezowej nocy. A więc po co to wszystko? Czym na tyle uwagi zasłużyła sobie ta mała wioska? Nakręcono w niej najśmieszniejszą komedię jaką widziałam w życiu!
Gdzie leży Bergues z filmu „Jeszcze dalej niż Północ” ?
Jestem właśnie w Lille, za moment wyjeżdżamy świętować z naszymi francuskimi przyjaciółmi festiwal w Dunkierce i okolicach, naszło mnie więc na wspomnienia, w zeszłym roku, prawie o tej samej porze, również odwiedzałam Lille, wówczas był to mój pierwszy raz w tej części Francji, nie mogłam więc odpuścić odwiedzin w miasteczku, które oglądałam wiele razy na ekranie telewizora.
Jeszcze dalej niż północ to jedna z moich najukochańszych komedii francuskich, na której płakałam ze śmiechu. Oglądając ją kilka lat temu, nawet nie myślałam, że kiedyś uda mi się odwiedzić tą mała wioskę. Wydawała mi się po drodze do … nikąd. Trochę tak jest, chyba, że obierzecie za cel Lille, największe miasto na północy Francji
Filmowa fikcja a rzeczywistość. Co warto zobaczyć w Bergues?
Cała fabuła filmu opiera się o stereotypy dotyczące niezrozumiałego dla całej Francji akcentu i zachowania ludzi Północy. Głosi legenda, ze na dalekiej Pólnocy temperatura sięga minus pięćdziesięciu stopni okropnego zimna a ludność mówiąca własnym niezrozumiałym dla nikogo językiem oddaje się pijaństwu (Z tą temperaturą trafimy wręcz filmowo było poniżej zera i bardzo wietrznie ciężko było wytrzymać!)
Filmowy bohater Philippe Abrams za złe sprawowanie, zamiast na słoneczne lazurowe wybrzeże, zostaje oddelegowany do najdalej na północ wysuniętej francuskiej wioski. Przyjaciele się z nim żegnają, żona odmawia mu towarzyszenia, policjanci słysząc dokąd zmierza odpuszczają mandaty, a on w depresyjnym stanie przybywa do Bergue. Jak jest? Zobaczycie w filmie. Ja dodam, że wszystkie zdjęcia kręcone były w tym małym słodkim miasteczku. Przyjeżdżając tu możemy zobaczyć rynek, jednostkę poczty, która w rzeczywistości jest w zupełnie innym miejscu ( i na co dzień poczta nie jest) Dom naszego Bohatera, a także dzwonnicę, z której grają dzwony.
Nie udało nam się zjeść filmowych frytek z octem, no cóż w niedziele rano całe miasteczko zamknięte było na wszystkie spusty. Spotkalismy tylko jednego lokalsa, który okazał sie przesympatyczny , mimo problemów z komunikując, gdy usłyszał o tym, ze przyjechaliśmy zobaczyć filmowe miejsca, starła się pokazać nam gdzie dokładnie mieszkał Philip i oprowadzić nas po swojej okolicy dumny z kultowego znaczenia, jakiego nabrała w tym regionie.
Byłam przeszczęśliwa, że udało mi się spotkać tego człowieka, mimo, że nie mówił po angielsku, na migi, uśmiechy i pojedyncze słowa udało nam się skomunikować. Pokazał nam dom bohatera, pocztę oraz inne filmowe miejsca.
To Filmowa Poczta!
Bergues, przywitał nas przepięknym słońcem i te kilka porannych godzin będę wspominać z wielkim rozrzewnieniem, oczywiście, po przyjeździe do domu, opatuleni ciepłym kocem odpaliliśmy raz jeszcze „Jeszcze dalej niż północ” Co również polecam Wam zrobić!
pozdrawiam Was ciepło
z deszczowej i zimnej Dunkierki!
Jess
This post has already been read 96693 times!