Jeśli zdarzyło się tak, że jest niedziela, jesteście w Londynie, nie macie żadnych planów, nie kupiliście biletu na pociąg do Brighton, ani żadnego megabusa, by jechać gdziekolwiek, to dobrze się składa. Jest bowiem w tym mieście, miejsce które może Was zainteresować. Jeśli w jakikolwiek sposób Londyn jest Wam bliski, to „Muzeum of London” na pewno zrobi na Was wrażenie. Nawet jeśli nie jesteście pasjonatem historii, nie zauważycie kiedy, zaczniecie powtarzać z wypiekami na twarzy swoim znajomym historię wielkiego pożaru, ciągle słysząc jeszcze ten namiętny głos, który z pasją opowiada o straszliwych wydarzeniach z XVII wieku. To miejsce, w którym przede wszystkim spotykamy historie codzienności. Zaklętą w przedmiotach użytku codziennego, porcelanie, naczyniach kuchennych, listach, broni, ale i w strojach, których w tym muzeum mamy pod dostatkiem.
Dyskurs wystawy prowadzi nas chronologicznie za rączkę, od czasów Londinum, przez podboje Rzymskie, Średniowiecze i wszystkie kolejne epoki do współczesnej codzienności.
O ile wystawa, o starożytnej historii Londynu jest naprawdę mało wciągająca, o tyle, średniowieczna historia to prawdziwa przygoda. Opowieść o atakującej miasto dżumie, przedstawiona w kilku minutowym filmiku, który nagrany z pasją przenosi nas w makabryczne czasy koszmarnej zarazy.
Nie da się ukryć jednak, że największe wrażenie robi wystawa poświęcona czasom najnowszym. XX wiek. Wiktoriańskie witryny sklepowe, historia walk sufrażystek, wojna, ale nie ta pełna dat, bitew i nazwisk,których nie można spamiętać, ale ta pokazana przez pryzmat codzienności, która sprawia, że ciarki przebiegają nam po plecach.
zdjecia z rogówka łokciowa nie odpuszczę:)
Cudowna wystawa strojów, z XIX i XX wieku, powinna przypaść do gustu wszystkim pasjonatkom mody. Kustosze wystawy zadbali nawet o to, by manekiny odziane w stroje z końca XVIII i początku XIX wieku, były odpowiedniej postury i wzrostu. Zgodnie z historyczna prawda, drobniejsze i niższe od współczesnych kobiet. Za co daje wielki plus. Cala aranżacja kostiumologicznej części, pozwala poczuć klimat epoki nawet jeśli historia to ostatnia rzecz jaka chcemy zaprzątać sobie głowę.
Polecam gorąco! Wstęp bezpłatny. Jeśli chcecie by wypad wyszedł naprawdę nisko budżetowo, polecam omijać szerokim lukiem sklep z pamiątkami, znajdujący się wewnątrz muzeum który kusi ściereczkami z hasłami sufrażystek, kubkami z cytatami słynnych literatów, czy podpórkami do książek o kształcie londyńskich taksówek..
Muzeum ulokowane jest opisywanym niedawno przeze mnie fanatycznym kompleksie Barbican Center. Jesli starczy Wam sil, polecam spacer po tej cudnej budowli. A gdy zgłodniejecie, koniecznie udajcie się na Brick Lane, ( krotki spacer na nogach, bądź przejażdżka metrem do stacji Aldgate East) na ultra świeże, polskie hot-dogi. ( ktore również sa jedną z najtańszych opcji jedzenia na mieście – 3gbp). Milej Niedzieli!
This post has already been read 2475 times!