Stolica światowego designu, czyli najcudowniejszy dzień w Helsinkach

Relacja z naszego dnia w Helsinkach Ostrzegam, że będzie długo, nawet bardzo! Moja Helsińska fobia kazała mi uznać każdą witrynę sklepową, secesyjną kamieniczkę oraz tramwaj za ważny! Stąd natłok zdjęć i tekstu pełnego moich krzyczących w emfazie ( wybaczcie!) ochów i achów, peanów na cześć tego miasta, które skradło mi serce. Cierpliwych zapraszam do lektury, mniej odpornych zachęcam do przeglądnięcia chociaż zdjęć. I nawołuje do Was jeśli możecie, macie szanse, widzicie tanie loty, albo ultra tani transport np. SimpleExpresem – jedźcie! Nie zastanawiajcie się trzy razy, naprawdę warto zobaczyć to miejsce. Poczuć jego zapach i zobaczyć ten styl, którego nie ma żadne inne miasto, indywidualność i właściwy tylko sobie klimat. Marta i Jarkiem z Na Putu     Niedawno pisałam o tym jak wielkim zaskoczeniem była dla mnie wizyta w Helsinkach. Teraz chciałabym szerzej opowiedzieć o tym cudownym dniu, który spędziliśmy w fińskiej stolicy. Na wstępie muszę zaznaczyć, że zdjęcia są trochę inne niż zazwyczaj, bowiem w Rosji zostawiłam ładowarkę do baterii, a mój aparat wytrzymał tylko godzinę, jednak nawet to nie zepsuło mojego nastroju, nauczyłam się w ostatnich miesiącach nie przejmować takimi drobnostkami. Robiłam zdjęcia telefonem, jednak większość fotografii w dzisiejszym poście pochodzi z aparatu moich przyjaciół z bloga Na Putu) Po bajecznej podróży … Czytaj dalej Stolica światowego designu, czyli najcudowniejszy dzień w Helsinkach