Przed wyjazdem do Azji, każdy z nas staje przed dylematem, na co się szczepić, jak i gdzie najlepiej to zrobić. Mam tę przypadłość, że gdy już się czymś zainteresuje to robię to tak dogłębnie, że pod koniec procesu mogę usiąść i zacząć pisać na ten temat doktorat ( no cóż muszę przyznać, że nie znam umiaru? ) Tym sposobem przeczytałam całe internety przed podjęciem decyzji na co się zaszczepić przed naszym wyjazdem ( link, gdzie znów jedziemy? ) . Nie ukrywam, że zanim zabrałam się do czytania nie miałam bladego pojęcia od czego zacząć i do czego ręcę włożyć. Dlatego, żeby ułatwić Wam wszystkim tą drogę poniżej krótki poradnik, gdzie szukać, gdzie pójść, jak wygląda wizyta u lekarza oraz ile to kosztuje? I jak nie dać się naciągnąć! Bo o to w tym biznesie chodzi 🙂
Zalecane szczepienia.
Poszukiwania najlepiej zacząć na stronie, medycyny tropikalnej (link) , a później zweryfikować informacje na jeszcze kilku stronach.
Lecąc do Azji Południowo – Wschodniej spotkamy się z informacją, że najlepiej gdybyśmy zaszczepili się na : wirusowe zapalenie typu A i B, japońskie zapaleniu mózgu, wściekliznę , błonnice, tężec, dur brzuszny…
Jadąc do Kambodży, Wietnamu, Malezji, Singapuru czy Tajlandi, nie mamy obowiązkowych szczepień ( przynajmniej na ten moment, w którym pisze dla Was wpis, pamiętajcie, że sytuacja dynamicznie się zmienia). Każde ze szczepień jest więc naszym dobrowolnym wyborem.
Gdzie się zaszczepić?
Gdy zadzwoniłam do LuxMedu, w którym mam wykupione z pracy dodatkowe ubezpieczenie medyczne, usłyszałam, że mój pakiet nie obejmuje konsultacji z doktorem podróży i pierwsza wizyta, na której dostane skierowanie na szczepienia ( WTF!?), będzie kosztować 170 zł ( !!!! WTF!?) i podczas tej konsultacji nie zostanie wykonane żadne szczepienie. Moi drodzy to jest WAŁ! I nie dajcie się na to nabrać, jak przeczytacie poniżej, za ten hajs, możecie być już jedno szczepienie do przodu. Po pierwsze tego typu konsultacja to bzdura, w internecie w kilka klików znajdziecie wielu specjalistów – doktorów podróży, którzy przeprowadzą z Wami rozmowę, zarekomendują szczepienia i od razu na pierwszej wizycie dokonają pakietu szczepień i ich konsultacja będzie zupełnie BEZPŁATNA.
Moja znajoma, zapalona podróżniczka, która jest super dzielną kobietą i podróżuje samotnie ze swoją małą córcią, właściwie od je urodzenia, poleciła mi doktor podróży, którą ja z tego miejsca chciałabym Wam bardzo serdecznie polecić. Uwielbiam kompetentnych, doświadczonych ludzi, którzy dobrze wykonują swoją prace, a do tego są po prostu ludzcy.
Musze Wam się do czegoś przyznać… Bardzo boje się igieł, pobiera krwi, szczepień i zastrzyków wszelkiej maści. Magiczna Pani doktor, z anielską cierpliwościa podeszła do moich histerii i zrobiła mi trzy zastrzyki w taki sposób, że nic nie poczułam, czy to możliwe, że przestałam się bac igieł? U pani doktor na pewno! Dlatego właśnie Wam ją polecam.- i to nie jest post sponsorowany!
Tutaj namiary na gabinet, Warszawa niedaleko metra Marymont
Na co powinniśmy się zaszczepić?
Jak wiecie, NIE JESTEM DOKTOREM, ja widać powyżej boje się krwi i igieł, ale po tym wszystkim co przeczytałam i rozmowie z Panią doktor, mogę powiedzieć Wam jaki my wybraliśmy pakiet szczepień na start, bez którego nie chciałabym się ruszać z domu w tamtym kierunku, a Wy sami zdecydujecie co Wam jest potrzebne i daje komfort.
-
Wirusowe zapalenie wątroby typu A i B
-
Boostrix – czyli cały pakiet Błonnica, Tężec, Polio
-
Dur Brzuszny
Jak zauważyłam ( po kilku rozmowach telefonicznych z różnymi doktorami) i dyskusji ze znajomymi, każdy lekarz chce wcisnąć nam szczepienie na wściekliznę. Aktualnie sytuacja wygląda tak, że po każdym ugryzieniu przez zwierze, po dokładnym obmyciu rany woda, by jak najdokładniej wypłukać bakterie oraz ryzyko zakażenia wirusem (Zalecenie półkania zimna woda przez 15-20 minut). Musimy udać się do szpitala gdzie dostaniemy serie zastrzyków. Mamy na to kilka dni. Jeśli więc wiemy, że bedziemy w miejscu totalnego odludzia, gdzie nie ma szans na wizytę w szpitalu warto przemyśleć kwestie zaszczepienia się na wściekliznę. Szczepionka ta bowiem nie zapobiega chorobie a jedynie opóźnia jej rozwój dlatego tym bardziej gdy wiemy, że będziemy w głuszy warto o niej pomyśleć. Nie uchroni nas to jednak od serii bolesnych zastrzyków. Nie jest to też tania sprawa, bo jest to seria 3 szczepionek każda po 200 zł czyli razem 600 zł
W pakiecie podstawowym – lecąc w kierunku zachodnim, czyli Ameryki południowej, dojdzie nam prócz wymienionych przeze mnie podstawowych szczepień również Żółta Febra ( w niektórych regionach Afryki i Ameryki południowej obowiązkowa)
Kiedy się zaszczepić?
Zaszczepić należy się najlepiej 8-6 tygodni przed wyjazdem, mimo wszystko nawet jeśli do wyjazdu zostało tylko kilka tygodni warto wziąć ( chociażby nasz pakiet szczepień)
Co na Malarie i Dengę?
Malaria i Denga, powinny być tak naprawdę o wiele większym zmartwienie, bo są znacznie groźniejsze i… NIE MA NA NIE SZCZEPIONKI. Zachorować można oczywiście od ugryzienia zakażonego komara.
Najlepszym sposobem by się chronić jest zabezpieczać się! Czyli przede wszystkim wieczorami nosić długie rękawy oraz używać cały czas preparatów do smarowania oraz aerozoli. Tu żaden OFF nie pomoże ( jak nie radzi sobie z Mazurskimi komarami, na Azjatyckie tym bardziej nie da rady!) Trzeba siegnać po środki z najwyższej półki. Amerykanie stworzyli ultrasilne ( no tez toksyczne preparaty ze składnikiem DET, w które trzeba się zaopatrzyć, najlepiej inny do skory inny na ubrania znajdziecie je w wybranych aptekach, albo na zamowienie – MUGG ( 50%).
Jeśli chodzi o tabletki na malarie, są dwie szkoły, jedni lekarze przepisują Malarone i każą zażywać je przed wyjazdem już 2 tygodnie, by zabezpieczyć się, przed malarią, jednak jeśli wczytacie się głębiej i skonsultujecie te opinie z innymi lekarzami, szybko zauważycie drugi obóz, który jasno i wyraźnie mówi, ze zażywanie Malarone ( jednego z 3 dostępnych na świecie leków na malarie) przed jakimkolwiek zagrożeniem z powodu ugryzienia, tak naprawdę odbiera nam jedną z 3 szans na ocalenie życia. Ta teoria bardziej do mnie przemawia, dlatego my oczywiście wykupiliśmy receptę malarone, który mam nadzieję, nie używany wróci w naszej apteczce razem z nami do domu.
Jeśli chodzi zaś o Dengę, tu mamy o wiele cięższy kaliber, na Dengę nie ma na ten moment ( opatentowanego i oficjalnego) żadnego lekarstwa, to choroba, która przenoszą zakażone komary. Żeby utrudnić nam zadanie – Malaryczne komary kąsają w nocy, te zakażone Denga w dzień. Komary te maja biało czarne pasy, spotykane są na pasie równikowym. Najwięcej na temat Dengi dowiecie się od blogerki ( Aleksandy Jaskółowskiej), która opisała swój przypadek zachorowania na dengę, przeczytajcie proszę również komentarze, są bardzo wartościowe i wiele wnoszą do tematu. Tutaj link do jej historii: Jak prawie umarłam na Dengę w Tajlandii .
Zakażenia Malaria i Denga to naprawdę niewielki promil, mimo to trzeba być świadomym symptomów choroby, żeby móc zadziałać na czas.
A Wy szczepicie się przed podróżą? Macie swoje sprawdzone poradnie? Jak podchodzicie do tematu? Dajcie znać w komentarzach.
pozdrawiam ciepło
Jess
This post has already been read 3318 times!