SLOW FASHION

Klasyka ponad wszystko. Jak cieszyć się z rzeczy, które są w naszej szafie kilkanaście lat?

26 marca 2020

Ile ma najstarsza rzecz w Waszej szafie ? Ile lat jest z Wami? Dziś chciałabym odpowiedzieć na pytanie, co trzeba zrobić, by dana rzecz pozostała z Wami na długie lata w niezmienionym stanie i nadal Was cieszyła? Jest na to kilka sposobów. Przed Wami mój kilkunastoletni płaszcz i kilka kadrów z Belgii, do której urwaliśmy się na Walentynkowy weekend, z dzisiejszej perspektywy, ten tak zwyczajny weekend, typowy city break jakich dużo było w naszym życiu wydaje mi się czymś wręcz nierealnym. By oderwać na chwilę myśli zapraszam do Belgii.


Historia mojego płaszcza

Mój płaszcz ma wspaniałą historie. Jest owocem licznych domowych awantur o mój styl:) Jako nastolatka ubierałam się tak barwnie, kolorowo i ekscentrycznie, że często mijane mnie osoby tak zszokowane moimi zestawami, wrzucały z siebie „Jezus Maria, japer****le” w tej kolejności, nie inaczej:)
Dołóżmy do tego, że pochodzę z średniej wielkości miasta, w którym mieszkałam na obrzeżach, w dzielnicy, w której (w czasach przed internetem i w jego początkach, dziś to nieco się zmieniło) społeczność swoją strukturą i mentalnością w niektórych kwestiach ciągle przypominała XIX wieczne wsie🙂 (Być może dlatego tak łatwo było mi się odnaleźć w świecie Ani z Zielonego Wzgórza, wiele ze społecznych mechanizmów tam opisanych, jak chociażby Pani Lind – lokalny zwiadowca, u nas tez funkcjonowały.).

płaszcz: quiosque; spodnie: zara, botki: stradivarius, szal: pamiątka z Berlina- uliczny stragan, sweter: reserved, czapka: Arana kupiona w Irlandii, torebka: poirfois.


Wracając jednak do stroju, musiałam mieć dziką frajdę z tych prowokacji, bo im więcej się ich zdarzało z tym większą energią lepiłam kolejne korale z masy solnej, malowane seledynową i malinową farbą Dekorala i mimo bólu karku zakładałam z radością. Do kompletu seledynowe rajstopy i różowe czółenka. Wszystko to w wiosennej aurze jeszcze jakoś wyglądało, ale zimą pod parkówe, z której wystawało kilka warst kolorów… W Londynie, w Nowym Jorku czy Hongkongu nikt by na mnie nie spojrzał, nawet w dzisiejszej Warszawie. Ale w Jaworznie – już tak. Co więc zrobić z tym stylem zimą? Jak TO UKRYĆ! To był cel mojej Eleganckiej Babci i Mamy miłośniczek prostych, klasycznych i stylowych fasonów. Tym sposobem na drodze kompromisu pozwolono mi nadal nosić się po mojemu, pod warunkiem, że łaskawie zgodzę się przykryć te kolory na zimowej ulicy 🙂 Tym sposobem został mi zakupiony ten płaszcz.


Pół dnia z Babcia jeździłyśmy po sklepach, aż trafił się ten wyjątkowy, na który nawet mnie zaświeciły się wówczas oczy. Dlaczego? Nie wiem, może poprzez oliwkowy kolor, a militarne odcienie, nawet w fazie kolorystycznej rewolucji zawsze mnie pociągały. Tak czy siak, trafił do mojej szafy gdy miałam 16 lat, spinany paskiem wojskowym Dziadka, z folkowymi chustami, trzewikami, kozakami, na różne sposoby noszony, przez wszystkie zimy dzielnie mi służył. No może za wyjątkiem tej jednej angielskiej, w która ważyłam, bagatela 22 kilo więcej i nie dopinał się na mnie:). W mojej szafie jest oczywiście wiele płaszczy i kurtek ( mam do nich słabość i uważam ze jedne z ważniejszych elementów garderoby, jednak ten jest szczególny, ze względu na swoją historie, ponadczasowość i sentyment – ale też i fason.

Co sprawia, ze rzeczy pozostają  z nami na lata?


Odpowiedź jest prosta – klasyka. Jeśli decydujemy się na sezonowe trendy, udziwnienia, specyficzne przeszycia, to możemy być pewni, że szybko dana rzecz wyjdzie z mody. Gdy jednak wybierzemy, proste fasony, z dobrych materiałów ( tutaj w składzie króluje wełna), a także dobierzemy kolor tak by pasował do reszty naszej garderoby, zgodnie z nasza analizą kolorystyczną, nie sposób spudłować.

Nie wyrzucaj Klasyków!

Jedna rada, czasem warto sobie zrobić przerwę od danej rzeczy, odstawić taki płaszcz na jedną zimę do pawlacza, a następnej okaże się, ze jest naszym ulubionym i nie możemy bez niego zyć. I ile zachęcam Was do częstych porządków w szafie, o tyle ostrzegam przed pochopnych oddawaniem klasyków. Nawet jeśli dziś wydaje Wam się, ze nie jest Wam potrzebny, są ubrania, które zwyczajnie warto mieć w swojej szafie.


A teraz Wy, ile ma Wasza najstarsza rzecz w szafie?

Czy udało Wam się już skompletować bazę?Jeśli nie przypominam post, który mimo, ze ma 8 lat nada jest aktualny, co świadczy tylko o tym, ze takie zestawy są nieśmiertelne i jeśli nie chcecie podążać ślepo za modą uratują Was od myślenia na temat szafy.

pozdrawiam ciepło

Jess

Poniżej post sprzed wielu lat, gdzie pokazywałam Wam go w zupełnie innym zestawieniu – udając bajkową Anastazje Romanow

This post has already been read 2006 times!

You Might Also Like