Za mną burzliwy tydzień. Grudzień to w mej świadomości już koniec semestru. Zapaliła się w mojej głowie czerwona lampka kontrolna. Staje więc na uszach by w jak najkrótszym czasie pozamykać wszystko. Kilka prac semestralnych – zostało już niemalże zakończonych. Jedną z nich jest wspomniana jakiś czas temu kwerenda prasoznawcza. Moim zadaniem było, przejrzeć wszystkie numery Dziennika Zachodniego z roku 1952, a dokładniej z drugiej jego połowy oraz przeczytanie artykułów sportowych z naciskiem na piłkę nożną i sposób jej opisywania na tle ówczesnych wydarzeń politycznych.
Tak więc czytałam.. aż dźwięczało mi w uszach :Włókniarz Łódź, Unia Chorzów, Dynamo Kijów, Kolejarz Warszawa, Górnik Radlin, Ogniwo Bytom…
Naklnełam sie jak szewc, myśląc o tym zadaniu… Nie uśmiechało mi się dawać nura w zatęchłe prl-owskie czasopisma. Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! Jak to zwykle u mnie bywa, znalazłam – sporo pozytywnych aspektów:) Im dłużej wczytywałam się w te komunistyczne hasła, tym więcej miałam z tego radochy i nie mówię tu tylko o perełkach językowych typu: „piłkarze rowerowi” czy „lustracji pól” ale przede wszystkim o stronie merytorycznej tych teksów i ich nieziemskiej propagandzie.
Gdybym tak nie znała polskiej historii, nie wiedziała czym był komunizm i jakie „dobrodziejstwa” z sobą niósł, to po przeczytaniu kilku stron ów Dziennika – mogłabym uznać, że trafiłam do najprawdziwszej Idylli! Krainy mlekiem i miodem płynącej, gdzie każdy obywatel miłuje braterskim uczuciem współobywateli, gdzie nikomu niczego nie brakuje praca i sport – są najwyższymi wartościami – dla, których wzorzec czerpiemy od naszych „radzieckich braci”. Tylko czasem – okrutni i źli chuligani, obrzucą śnieżkami samochód, zaparkowany pod najwspanialszym gmachem wybudowanym w socrealistycznym klimacie…
Zdarzało się też, że – jak atrament na śnieżno białym jedwabiu – pojawiała się plama grozy! : źli, krwiożerczy, kapitalistyczni, wyzyskiwacze – Amerykanie.. , którzy zawsze faulują, źle sędziują i pragną zatruć świat – za pomocą coca-coli:) …
Czyta się to fantastycznie i naprawdę szczerze polecam, wszystkim fanom „Misia”, „Alternatyw 4” czy „Czterdziestolatka”. Jednak zalecam – dawkowanie w małych ilościach:) Ja wysiedziałam swoje 11 godzin. wprawdzie na raty – ale bez względu na wszytko, zrobiło to swoje. Potrzebowałam trochę czasu, żeby powrócić do rzeczywistości …
Nie mniej jednak, w związku z tematem zapragnęłam pójść na prawdziwy mecz:) Nie będzie to co prawda – ten ekstatycznie opisywany zwycięski mecz Unii Chorzów z Ogniwem Bytom, z roku 52′ jednak liczę na to, że da mi on namiastkę tej literackiej upojnej fikcji.
This post has already been read 1565 times!