Berlin – Alternatywnie: Kreuzberg

To by wyjazd bez planu. Bez zaznaczonych na mapie punktów. Bez must see. Nie miałam wielkich oczekiwań. Chciałam po prostu poczuć miasto, być tam gdzie tubylcy, zjeść tam gdzie miejscowi, bez fotek idiotek pod pomnikami ludzi, których nie znam i sá dla mnie bez znaczenia. Być niemym widzem dnia codziennego w dzielnicach, które nie mieszczą się na typowo turystycznej mapie.   Udało się. Wróciłam odmieniona. Berlin naładował mnie taką dawka pozytywnej energii, jakiej zupełnie się nie spodziewałam. Pierwszy raz od dawna jakieś miasto tak mnie zaskoczyło. Urzekło do tego stopnia, że przez myśl przemknęła wizja przeprowadzki do Berlina! Oczywiście to mrzonki, bardzo kocham Warszawę i na ten moment dobrze mi w stolicy, niemniej jednak myśl, że od Berlina jestem oddalona o kilka godzin pociągiem bądź nocny przejazd simple expresem sprawia, że cieplej robi mi się na sercu. To równoznaczne z tym, że kiedy tylko zechcę mogę spędzić tam znów kilka dni. Wykraść kilka godzin tego wszem obecnego chillu dla siebie. Nie wyobrażam sobie nie spędzić tam kilku dni w upalnych miesiącach. Już widzę się nad rzeką z kocykiem, cydrem i jakąś planszówka w towarzystwie moich najbliższych! Ach rozmarzyłam się! Nie okłamujmy się Berlin jest kwintesencja współczesności. Wszystkim czego młody człowiek … Czytaj dalej Berlin – Alternatywnie: Kreuzberg